5 tys., a nie 1,5 mln zł odszkodowania dostanie Roman Kluska za niesłuszne zatrzymanie na 48 godzin w lipcu 2002 roku. Tak zdecydował Sąd Apelacyjny w Krakowie, utrzymując wyrok sądu pierwszej instancji. Kluska rozważa kasację.
Biznesmen domagał się blisko 1,5 mln odszkodowania za zatrzymanie go i stosowanie przez 16 miesięcy poręczenia majątkowego w wysokości 8 mln złotych.
Cztery lata temu biznesmen został oskarżony o wyłudzenie podatku VAT przy dostawach komputerów dla szkół. Na jego dom w Nowym Sączu najechał oddział uzbrojonych po zęby policjantów, biznesmena aresztowano, a później – po wpłaceniu gigantycznej kaucji 8 mln zł – zwolniono.
Rok później śledztwo zostało umorzone, bo przestępstwa nie stwierdzono. Pieniądze przez 16 miesięcy leżały na minimalnie oprocentowanym koncie depozytowym.
Po wyroku sądu pierwszej instancji, przyznającego Klusce tylko 5 tys. zł, biznesmen odwołał się do Sądu Apelacyjnego, który z kolei zwrócił się do Sądu Najwyższego o wykładnię przepisów w sprawie przedawnienia roszczeń odszkodowawczych. Z dokonanej w maju przez SN wykładni wynika, że Roman Kluska zbyt późno złożył wniosek o odszkodowanie. To stanowisko było wiążące dla sądu apelacyjnego.