Drugą dobę trwają poszukiwania 5-letniego Dawida Żukowskiego z Grodziska Mazowieckiego. Chłopca w środę po południu zabrał jego ojciec, wieczorem ciało mężczyzny znaleziono na torach kolejowych - według informacji policji, najprawdopodobniej odebrał sobie życie. Co dzieje się z dzieckiem - wciąż nie wiadomo. Służby wyznaczyły nowy obszar poszukiwań: wzdłuż autostrady A2. W rozmowie z RMF FM szef grupy poszukiwawczej przyznał: "To że od kilkudziesięciu godzin nie mamy żadnego tropu,wcale nie musi być złą informacją".
W rozmowie z RMF FM szef grupy poszukiwawczej Piotr Cabański podkreślił: To że nikt nie widział Dawida od kilkudziesięciu godzin, wcale nie musi być złą informacją - mówi Piotr Cabański.
Albo dziecko jest w takim miejscu, że się nie przemieszcza i po prostu trzeba znaleźć to miejsce, albo po prostu nikt go nie zauważył. W samym mieście to jest niepokojące, natomiast tu są mało uczęszczane miejsca. Duże otwarte tereny, dziecko się wystraszy, gdzieś się schowa i będzie tam tkwiło do samego końca - dodał.
Szef grupy poszukiwawczej przyznał, że poszukiwania dzieci są specyficzne. Choćby dlatego, że dzieci są niezmiernie żywotne i w zależności od wieku można przewidzieć ich zachowanie. Chłopiec w tym wieku co Dawid powinien przemieszczać się w dzień i szukać miejsca do zaśnięcia wieczorem.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Cabański przyznał jednak, że ta sprawa jest wyjątkowo nietypowa i trudna, bo brakuje danych by opracować model poszukiwań.
Nie możemy tego dopasować do żadnych naszych doświadczeń, działań. Dlatego tak duże zaangażowanie sił i środków - stwierdził.
Jak donosi z Grodziska Mazowieckiego wysłannik RMF FM Mariusz Piekarski, strategia poszukiwań chłopca się nie zmieniła. Grupa dochodzeniowa analizuje każdy najdrobniejszy ślad i trop, jakie mogą wskazać miejsca, w których chłopiec był z ojcem od środowego popołudnia, każde miejsce, gdzie widziany był ich samochód lub logował się telefon 32-latka. Pododdziały zwarte natomiast szukają chłopca w terenie. W działaniach biorą udział setki funkcjonariuszy: do dyspozycji jest w tej chwili 450 policjantów, 190 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej i 30 strażaków z psami tropiącymi.
Służby zaangażowane w akcję zdecydowały o objęciu działaniami nowego terenu: wzdłuż autostrady A2 między Grodziskiem Mazowieckim a Warszawą. To trasa, którą do stolicy jechał ojciec chłopca, gdy odebrał go od dziadków - wskazują na to choćby logowania jego telefonu.
Policjanci wyznaczyli więc punkty, w których samochód mógł się zatrzymać, przeszukiwane będą m.in. węzły, punkty obsługi podróżnych czy zatoczki autostradowe.
Inna grupa, głównie policjantów, ma natomiast przeszukiwać teren między miejscem porzucenia samochodu a torami, gdzie zginął ojciec Dawida. To kilka tysięcy hektarów, z których wczoraj przeszukano kilkaset.
Jednym z rejonów, w którym prowadzone są poszukiwania, są okolice węzła Konotopa na Mazowszu - tam kilkaset hektarów terenu po obu stronach autostrady A2 przeszukuje niemal dwustu żołnierzy WOT. Każda 5-osobowa grupa ma wyznaczony kilkunastohektarowy sektor: muszą przejść go wszerz i wzdłuż, od granicy do granicy, by nie pominąć choćby metra kwadratowego.
Ci, którzy zakończyli już przeszukiwanie swoich sektorów, podkreślają, że choć teren jest równy, wcale nie jest to łatwe.
Duże zarośla, krzaki, ogrodzenia, siatki, dużo prywatnych terenów - tak że nie wszędzie możemy wejść - usłyszał reporter RMF FM Mariusz Piekarski od jednego z terytorialsów.
Miejsca, których nie można sprawdzić - jak studnie czy zabudowania, szukający oznaczają na mapie za pomocą urządzeń GPS.
O pomoc w poszukiwaniach polskie służby poprosiły policjantów z psami z niemieckiego Drezna. Jak wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzami rzecznik stołecznej policji Sylwester Marczak, niemieckie psy szukają zaginionych zupełnie inną metoda niż polskie psy, są inaczej szkolone: nie podejmują konkretnego tropu, ale potrafią wyłapać na bardzo dużym obszarze - nawet kilku kilometrów kwadratowych - poszczególne cząstki zapachów. Wykorzystywane były m.in. po katastrofie elektrowni atomowej w Fukushimie.
Dzisiaj będą m.in. w tym rejonie od miejsca pozostawienia pojazdu do miejsca, gdzie doszło do popełnienia (przez ojca chłopca) samobójstwa - podał o poranku Marczak.
Policja niezmiennie apeluje również do kierowców, którzy mają w autach kamerki wideo, a w środę po 17:00 poruszali się po Grodzisku Mazowieckim albo na trasie z Grodziska do Warszawy, o przejrzenie nagrań z rejestratorów. Pomocne okazać się mogą również nagrania z kamer zainstalowanych na budynkach.
O kontakt proszony jest każdy, kto od środowego popołudnia widział szarą skodę fabię o numerach rejestracyjnych: WGM 01K9. Auto miało na szybie charakterystyczną czerwoną zasłonę przeciwsłoneczną z nadrukowanym bohaterem bajki "Auta", Zygzakiem McQueenem.
Przypomnijmy, ojciec zabrał 5-letniego Dawida z domu dziadków w środę około 17:00 i odjechał w nieznanym kierunku. Z informacji zebranych przez policjantów wynika, że mógł poruszać się na trasie pomiędzy Grodziskiem Mazowieckim a lotniskiem Okęcie.
Przed godziną 21:00 ciało 32-latka zostało znalezione w Grodzisku na przejeździe kolejowym: mężczyzna zginął potrącony przez pociąg.
Samochód 32-latka znaleziono około trzech kilometrów od tego miejsca.
Z nieoficjalnych ustaleń RMF FM wynika, że ojciec dziecka przed śmiercią skontaktował się z matką 5-latka: wysłał jej wiadomość.
Według informacji dziennikarzy RMF FM, rodzice chłopca nie mieszkali razem, a konflikt rodzinny może być znaczącym tłem tej historii.
Kilka dni temu pełnomocnik matki Dawida powiadomił śledczych o tym, że ojciec chłopca stosował wobec niej przemoc. Pismo w tej sprawie wpłynęło do policji we wtorek.
Onet podał natomiast, powołując się na swe nieoficjalne ustalenia, że 32-latek "prawdopodobnie miał kłopoty finansowe i problemy związane z hazardem".
Mężczyzna miał natomiast prawa rodzicielskie, więc sprawa nie ma charakteru uprowadzenia.
Dawid Żukowski, gdy ojciec zabrał go z domu dziadków, był ubrany w szaroniebieską bluzę dresową, niebieskie jeansy i niebieskie trampki z obrazkami Zygzaka McQueena.
Policja prosi wszystkie osoby, które mogą wiedzieć cokolwiek o miejscu pobytu chłopca, o skontaktowanie się z komendą w Grodzisku Mazowieckim pod numerem telefonu: 22 755 60 10 (-11, -12, -13). Można zadzwonić również do lokalnych jednostek policji lub na numer alarmowy 112.