Koszalińska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko matce 5-latka, który w styczniu wypadł z okna na trzecim piętrze kamienicy. Chłopczyk kilka dni później zmarł w wyniku odniesionych obrażeń.
Jak podał rzecznik Prokuratury Okręgowej w Koszalinie Ryszard Gąsiorowski, matce 5-latka Małgorzacie P. przedstawiono zarzuty narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu swojego syna oraz nieumyślnego spowodowania jego śmierci. Popełnienie obu czynów zagrożone jest karą od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.
Akt oskarżenia przeciwko kobiecie został skierowany do Sądu Rejonowego w Koszalinie.
5-letni Marcin wypadł z okna mieszkania znajdującego się na trzecim piętrze kamienicy przy ul. Młyńskiej w Koszalinie 13 stycznia ok. godz. 10. Znajdował się wówczas pod opieką ciężarnej matki, ojciec był w pracy. W mieszkaniu był jeszcze jeden z dwóch starszych o kilka lat braci chłopca, z którym ten miał się bawić.
Według ustaleń, dzieci musiały mieć dostęp do kluczyka do klamki okiennej, przy czym starszy brat 5-latka miał powiedzieć, że kluczyka nie brał.
Gąsiorowski zaznaczył, że przeprowadzony eksperyment w mieszkaniu rodziny, nie potwierdził składanych wyjaśnień przez matkę 5-latka, która do zarzucanych jej czynów się nie przyznała.
Twierdziła, że klucz zawsze zostawiała na haczyku nad drzwiami. Eksperyment wykazał, że gdyby tak faktycznie było, ani 5-latek, ani jego starszy brat, nie byliby w stanie zdjąć go z tego haczyka i to także wówczas, gdyby podstawili pod drzwi krzesło czy taboret. Wszystko wskazuje na to, że kluczyka na haczyku nie było. Chłopcy mieli do niego dostęp, mógł być w zamku - zaznaczył prok. Gąsiorowski.
5-latek w wyniku upadku z trzeciego piętra kamienicy doznał licznych obrażeń, w tym złamania kości czaszki, stłuczenia płuca, śledziony.
Jako pierwszy pomocy chłopcu udzielił patrol straży miejskiej, który wracając z interwencji, zauważył go leżącego, skąpo ubranego, na chodniku.
Dziecko zostało przewiezione przez pogotowie do Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie. Tam przebywało na Oddziale Anestezjologii, Intensywnej Terapii Dziecięcej i Neonatologicznej. Zmarło 18 stycznia.
Matka chłopca w chwili zdarzenia była trzeźwa. Pozostawała następnie pod opieką psychologa. Z tego względu z jej przesłuchaniem, a następnie z przedstawieniem zarzutów prokuratura zwlekała. Wobec Małgorzaty P. nie są stosowane żadne środki zapobiegawcze.