5-letni chłopiec został ciężko ranny w wypadku motocyklowym, do którego doszło w Czeladzi w woj. śląskim. Chłopca wiózł bez kasku na tylnym siedzeniu ścigacza kawasami znajomy jego rodziców. W pewnej chwili – prawdopodobnie po najechaniu na jakąś przeszkodę – nie opanował maszyny, która się przewróciła.
W wyniku upadku kierujący motocyklem 47-letni bytomianin oraz chłopiec z poważnymi obrażeniami ciała trafili do szpitali. Pięciolatka przewieziono do Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu, jego stan lekarze określali jako poważny - powiedział Janusz Jończyk z zespołu prasowego śląskiej policji.
Zarówno motocyklista, jak i wieziony przez niego chłopczyk nie mieli na głowach kasków. Policjanci ustalili, że miała to być tylko krótka przejażdżka boczną uliczką, która nieoczekiwanie zakończyła się wypadkiem. Nie wiadomo na razie na pewno, co było bezpośrednią przyczyną utraty równowagi przez motocyklistę. Mężczyzna był trzeźwy.