Ponad dwadzieścia milionów złotych może wynieść kara dla firmy Kapsch, wykonawcy systemu elektronicznego poboru opłat na drogach. To nieoficjalne informacje, do których dotarł reporter RMF FM Paweł Świąder. Kara za nieprawidłowości zostanie naliczona pod koniec grudnia, pół roku po uruchomieniu systemu.
Wszystko przeciągnie się w czasie, ponieważ tak skonstruowana jest umowa. Do tej pory wykonawca zapłacił tylko jedną karę, za dwudniowe opóźnienie przy uruchomieniu systemu. Za kolejne liczne nieprawidłowości kary są dopiero wyliczane.
Urzędnicy przyznają, że kary będą dotyczyły między innymi wielokrotnego naliczania opłat kierowcom. Błędów było jednak znacznie więcej. Wielokrotnie informowaliśmy o nich po sygnałach od słuchaczy RMF FM. Wystarczy przypomnieć chociażby brak oznakowania płatnych odcinków dróg, czy stojące przy bramownicach generatory prądu, które musiały zasilać urządzenia.
Kierowcy narzekają też na niesłusznie nakładane na nich kary. Urządzenia do kontroli przekazane przez Kapsch Inspekcji Transportu Drogowego wskazują bowiem błędne dane.
Na razie wygląda jednak na to, że firma poniesie odpowiedzialność tylko za nieszczelność systemu, czyli brak pobierania opłat na niektórych odcinkach - na przykład z powodu niedostatecznej liczby bramownic.