Zarzuty uszkodzenia ciała oraz narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu postawiła Prokuratura Rejonowa w Zabrzu matce 14-miesięcznego Pawełka. Dziecko ze złamaną nogą i licznymi sińcami trafiło do szpitala. Kobieta została już aresztowana na trzy miesiące. Grozi jej do 10 lat więzienia.
Podczas przesłuchania młoda matka przyznała, że dziecko denerwowało ją, bo płakało. Dlatego rzuciła je kilka razy na tapczan, skąd miało raz spaść na podłogę. Policjanci mają jednak wątpliwości, czy obrażenia mogły powstać w taki właśnie sposób. Oprócz złamanej kości udowej u chłopca stwierdzono m.in. zasinienia ucha oraz klatki piersiowej, a także opuchniętą wargę.
20-letnia kobieta, która samotnie wychowuje synka, zostawiła w sobotę swoje dziecko na kilka godzin samo w domu. Policję wezwała babcia dziecka. Matka wróciła do domu przed godz. 23, gdy w mieszkaniu wciąż przebywali policjanci. Była pijana. Miała ponad 1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Została aresztowana na trzy miesiące. Dziecko trafiło do zabrzańskiego centrum pediatrii. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.