Tylko na jednym spotkaniu w lipcu za ochronę prezesa PiS odpowiadało prawie 200 policjantów i 60 radiowozów; to oznacza, że Polacy płacą ogromne sumy na prywatną ochronę Jarosława Kaczyńskiego - mówili na czwartkowej konferencji Krzysztof Brejza i Adam Szłapka (KO).
Senator KO Krzysztof Brejza i poseł KO Adam Szłapka poinformowali, że uzyskali informacje o szczegółach ochrony jednego ze spotkań prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w terenie.
Po ciężkich staraniach udało się uzyskać informację na temat tego, jak wyglądała ochrona Jarosława Kaczyńskiego tylko na jednym spotkaniu, 23 lipca w powiecie poznańskim - powiedział Szłapka.
Poinformował, że 23 lipca br. do ochrony Jarosława Kaczyńskiego w tym powiecie wykorzystano 189 policjantów i 60 pojazdów.
To jest armia. Państwowa armia wykorzystana na polecenie Mariusza Kamińskiego po to, żeby chronić jednego posła. Prócz tego są jeszcze funkcjonariusze SOP i partyjna ochrona" - mówił Szłapka. To pokazuje, w jaki sposób państwo jest wykorzystane do partyjnych celów - dodał.
Zaznaczył, że takie koszty są generowane we wszystkich miejscach, gdzie Jarosław Kaczyński się spotyka i "za to wszystko Polacy płacą z naszych podatków".
Nie wiemy, dlaczego w sytuacji kryzysu, inflacji, braku środków na funkcjonowanie wielu instytucji wszyscy Polacy muszą zrzucać się na prywatną ochronę prezesa partii politycznej - powiedział Brejza.
Jego zdaniem, jeżeli takie jednostkowe koszty przeniesie się na skalę kraju, to będą "setki tysięcy, jeśli nie miliony złotych". Te środki powinny być wydatkowane z budżetu partii PiS - podkreślił Brejza.
Dodał, że przy okazji upada również autorytet policji, bo policjanci "nie szli do policji po to, by robić za agencję ochrony prezesa partii politycznej".