Policjanci z Podhala przez prawie 50 kilometrów ścigali w nocy pirata drogowego, pędzącego 150 kilometrów na godzinę. Kierowca nie zatrzymał się do kontroli w Bukowinie Tatrzańskiej i ominął blokadę policyjną w Poroninie.
Tam w samochodzie uszkodzone zostało koło – pojazd na samej feldze gnał aż do Nowego Targu, ścigany przez trzy radiowozy. Tuż miastem auto wypadło z drogi i uderzyło w skarpę. Jak informuje reporter RMF FM Maciej Pałahicki, okazało się, że za kierownicą siedział… 14-latek.
Nic mu się nie stało. Młody mieszkaniec Bańskiej "pożyczył" sobie auto od swojego ojca i zabrał kolegę na przejażdżkę. Kiedy rano policjanci zadzwonili do ojca młodego pirata drogowego, ten był przekonany, że syn smacznie śpi w łóżeczku.