Górnik, który został ciężko ranny w sobotnim wypadku w kopalni Piast w Bieruniu (Śląskie), zmarł po południu, po przewiezieniu do szpitala - poinformował PAP dyspozytor Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach (WUG).

To pierwszy w tym roku wypadek ze skutkiem śmiertelnym w polskim górnictwie węgla kamiennego.

Według informacji dyspozytora WUG do wypadku w tzw. ruchu Piast należącej do Polskiej Grupy Górniczej kopalni Piast-Ziemowit doszło w sobotę 650 metrów pod ziemią. Pracownik, który pracował w przodku przy obudowie wyrobiska, stał na pomoście roboczym.

Prawdopodobnie od ociosu (boczna ściana wyrobiska - PAP) odspoiła się łata (bryła węgla czy skały - PAP) i uderzyła w ten pomost. Pracownik tak nieszczęśliwie spadł z tego pomostu, że uderzył głową w gąsienicę kombajnu. Doznał obrażeń, został przewieziony do szpitala. Po południu spłynęła stamtąd wiadomość, że niestety umarł - wskazał dyspozytor.

Na miejsce wypadku zjechała komisja z udziałem przedstawicieli nadzoru górniczego, badająca okoliczności i przyczyny tego zdarzenia.

Ze statystyk WUG wynika, że w całym ubiegłym roku we wszystkich polskich kopalniach zginęło 21 osób; doszło też do 14 wypadków ciężkich. W kopalniach węgla kamiennego śmierć poniosło 15 górników. W kopalniach odkrywkowych zginęło pięć osób, a w kopalniach miedzi - jedna.

Ponadto 20 grudnia ubiegłego roku w czeskiej kopalni CSM Stonawa wybuch metanu zabił 13 górników, wśród nich 12 Polaków. Ciało jednej z ofiar wydobyto tuż po katastrofie, trzech kolejnych - 23 grudnia. Zwłoki dziewięciu ofiar nadal znajdują się pod ziemią, w otamowanym po wybuchu rejonie.

Opracowanie: