Warszawski sąd zajmujący się sprawą Krzysztofa Piesiewicza zlecił prokuraturze dodatkowe badanie filmów kompromitujących byłego polityka - ustalił reporter RMF FM Roman Osica. Śledczy są zaskoczeni taką decyzją. Obawiają się, że proces może być celowo opóźniany.
Decyzja sądu została wydana w trybie, który nie pozwala na odwołanie się od niej. Nasz reporter Roman Osica dowiedział się nieoficjalnie, że śledczy mają trzy miesiące na wykonanie zdjęć z sekwencji filmu, po ujawnieniu którego Piesiewicz został oskarżony o posiadanie narkotyków i wycofał się z polityki. Chodzi o nagranie, na którym ubrany w sukienkę wciągał biały proszek w towarzystwie dwóch kobiet.
Filmy były badane przez biegłych, którzy wydali o nich wiele opinii - mówi naszemu reporterowi Renata Mazur z prokuratury okręgowej na warszawskiej Pradze. Podkreśla, że proces trwa już od roku, a sędzia miał akt oskarżenia i mógł się zapoznać z dowodami. Sąd w żaden sposób nie komentuje swojej decyzji, zasłaniając się przy tym utajnieniem procesu.