Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim skierowała do sądu akt oskarżenia w sprawie pożaru budynków gorzowskiej Akademii im. Jakuba z Paradyża. Oskarżonych zostało dwóch mężczyzn wykonujących prace remontowe. Do zdarzenia doszło rok temu.

Akt oskarżenia przeciwko 47- letniemu właścicielowi firmy Robertowi B. i jego pracownikowi 44-letniemu Sławomirowi R. skierowała do sądu Prokuratura Okręgowa w Gorzowie Wielkopolskim. Sprawa dotyczy pożaru budynków gorzowskiej Akademii im. Jakuba z Paradyża.

Według ustaleń prokuratury, to dwóch mężczyzn ma odpowiadać za wybuch ognia. 

Do pożaru doszło 12 kwietnia 2024 roku podczas robót budowlanych na dachu akademii. Papa była mocowana palnikiem gazowym z otwartym ogniem. 

Robert. B., zawodowy dekarz-blacharz wraz ze swoimi pracownikami Sławomirem R. wykonywał prace remontowe dachu Budynku nr 2  Akademii im. Jakuba z Paradyża, w ramach umowy podwykonawczej, którą zawarł z jednym z głównych wykonawców.

"Jak wynika z zabezpieczonej dokumentacji remontowo-budowlanej obiektu, Rober. B. jako wykonawca w imieniu swojej firmy złożył stosowne oświadczenia, że zarówno on jak i jego pracownicy posiadają m.in. przeprowadzony instruktaż stanowiskowy na każdym zajmowanym stanowisku i niezbędne umiejętności zawodowe" - czytamy w komunikacie prokuratury.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Chcieli sobie ułatwić pracę

Projekt techniczny zakładał, że papę podkładową na dachach obu budynków należało mocować mechanicznie gwoździami papowymi do deskowania dachu.

"Wbrew wskazanemu projektowi, a także wbrew zapisom wynikającym z rozporządzenia Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów oskarżeni w celu ułatwienia sobie pracy do mocowania papy podkładowej użyli palnika gazowego z otwartym ogniem. Skutkiem tego działania było zaprószenie ogniem i pożar obu budynków Akademii" - wyjaśnia prokuratura.

Straty oszacowano na blisko 18 milionów złotych. Mężczyźni nie przyznali się do popełnienia zarzuconego im przestępstwa. Potwierdzili co prawda użycie palnika, jednak stwierdzili, iż nie wiedzieli, że było to zakazane - przekazuje prokuratura. Oskarżonym grozi nawet 8 lat więzienia.

Opracowanie: