Stolik do brydża stał się dziś jednym z bohaterów sejmowej debaty nad expose Kazimierza Marcinkiewicza. O jego wywracaniu, odstawianiu czy likwidowaniu, jak również o brydżystach, mówiło wielu posłów.
- Polacy pilnie potrzebują państwa, które nie będzie stolikiem do brydża dla partii, rozgrywanych między politykami, ludźmi biznesu, funkcjonariuszami służb specjalnych i pospolitymi gangsterami - głosił dziś z mównicy sejmowej szef rządu. Tymi słowami rozpoczął brydżową rozgrywkę. Brydżową myśl kontynuował także Jarosław Kaczyński – jego zdaniem, bez realizacji planów PiS stolik stałby w dalszym ciągu.
Z kontrą wystąpił Donald Tusk, który przekonywał, że stolik jak stał, tak będzie stał – tylko się gracze zmieniają. Pytał potem ministra Dorna, czy na stoliku, przy którym siedzi Andrzej Lepper, Roman Giertych i Jarosław Kaczyński, będzie grany inny brydż.
O naturze brydża niech świadczy fakt, że w najbliższy poniedziałek odbędzie się tradycyjny „Turniej przyjaciół brydża”, w którym zagrają ludzie ze świata biznesu, kultury i… polityki.