Były brudne piaskownice - są pierwsze upomnienia. Wrocławski urząd miasta wysłał je osobom, które celowo zanieczyszczają miejskie piaskownice. Pismo z ostrzeżeniem i prośbą o zmianę zachowania dostała na przykład kobieta, karmiąca gołębie tuż przy piaskownicy, w której sanepid wykrył bakterie coli i zgorzeli gazowej. Po zabawie w tej piaskownicy pięcioro dzieci trafiło do szpitala.
Wysyłane pisma to na razie prośby urzędników. Jeśli łagodna forma nie przyniesie rezultatu, daną osobę czekać będzie spotkanie ze strażą miejską lub policją. Wnioski - już o ukaranie - będą kierowane właśnie tam.
Nasza reporterka ujawniła dzisiaj wnioski z raportu inspektorów sanepidu, którzy w feralnej piaskownicy odkryli Clostridium perfringens, czyli laseczki śmiertelnie niebezpiecznej zgorzeli gazowej, i mnóstwo bakterii z grupy coli. Winni są przede wszystkim właściciele psów i kotów, którzy pozwalają, by ich pupile traktowały piaskownicę jak wielką kuwetę. Ale zagrożenie stwarzają również ci, którzy próbują w rejonie piaskownicy dokarmiać zwierzęta, bo stwarzają żerowisko dla bakterii i szczurów. Bardzo wielu ludzi teren za progiem własnego mieszkania traktuje jak połączenie śmietnika z ubikacją - mówi Izabela Czuban z Zarządu Zasobu Komunalnego. Zapowiada też, że urzędnicy nie będą mieli litości dla brudasów.
Piaskownica, w której znaleziono groźne bakterie, została już zamknięta i zdezynfekowana, a w poniedziałek zostanie tam wsypany nowy piasek. Teraz natomiast kontrolowane są pozostałe wrocławskie piaskownice. Zrobiliśmy takie dodatkowe, nadzwyczajne kontrole. Nasi pracownicy poszli w teren. Cały czas te piaskownice są sprawdzane - zapewnia Izabela Czuban. Jeśli i w tych piaskownicach liczba bakterii będzie przekraczała normy, one również zostaną zdezynfekowane.
Zarząd Zasobu Komunalnego czeka ponadto na wszelkie uwagi rodziców, którzy mają zastrzeżenia do czystości piaskownic, w których bawią ich dzieci.
Kontrole piaskownic trwają w całej Polsce. Inspektorzy sanepidu sprawdzają stan techniczny, sanitarny i zabezpieczenie piaskownic przed dostępem zwierząt. W województwie pomorskim miesięcznie kontroluje się ich ponad tysiąc. Niestety, tylko jedna czwarta była chroniona przed psami, kotami, gołębiami.