30-latek, który wczoraj w Gorzowie Wielkopolskim zbiegł z policyjnego konwoju, został zatrzymany dzięki pomocy świadka. W piątek podejrzany o zabójstwo wymknął się policji w drodze na badania do gorzowskiego szpitala. Przez 12 godzin pozostawał nieuchwytny. Przed północą został ujęty w Drezdenku, ok. 45 km od Gorzowa.
Kluczowa okazała się informacja od kobiety, która w rejonie Drezdenka zauważyła mężczyznę odpowiadającego rysopisowi. Niezwykle istotny i godny odnotowania był fakt, że kobieta utrzymywała łączność z dyżurnym, przekazując precyzyjną relację o pozycji zbiega - mówi rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
Wysłani na miejsce policjanci zatrzymali 30-latka. Był zaskoczony i nie stawiał oporu.
30-letni Adam D. uciekł policjantom na terenie zespołu szpitalnego przy ul. Walczaka w Gorzowie Wlkp. Był przewożony tam z aresztu śledczego na badania. Podczas konwoju oswobodził się z kajdanek założonych na ręce oraz nogi. W momencie wyprowadzania z radiowozu uciekł w kierunku pobliskich ogródków działkowych. Policjanci ruszyli za nim, padły strzały ostrzegawcze, ale nie zdołali dogonić zbiega.
Zaraz potem ruszyła policyjna obława. Zdjęcia i rysopis zbiega szybko zostały opublikowane przez media. W działania policji zaangażowanych było ponad 260 funkcjonariuszy, psy tropiące, śmigłowiec. Zorganizowano blokady na drogach.
Na 30-latku ciąży zarzut zabójstwa ze szczególnym okrucieństwem 78-letniej mieszkanki Sulęcina. Dlatego akcja była priorytetem dla wszystkich policjantów regionu. Dzięki wsparciu społeczeństwa, aktywności związanej z udostępnianiem fotokomunikatu, ale przede wszystkim kluczowej roli jednego świadka, możliwe było zatrzymanie uciekiniera - powiedział Maludy.
Wydział Kontroli Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wlkp. ustala, jak to możliwe, że mężczyzna zbiegł funkcjonariuszom.
(mpw)