Minister edukacji Roman Giertych mianował wczoraj sekretarzem stanu w swoim resorcie posła LPR Mirosława Orzechowskiego. Swojego sekretarza w tym samym resorcie chce mieć jednak także PiS. Kolejny przykład „taniego państwa”?
Odpowiedzią są jak zwykle ustalenia: Ustalenia były takie, że w tym resorcie sekretarza stanu ma PiS i sekretarza stanu ma LPR - tłumaczy Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS.
Drugim sekretarzem miałby zostać typowany przez Gosiewskiego Zbigniew Giżyński. - PiS wszędzie będzie się starał utrzymywać nadzorców politycznych, którzy mają pilnować niePiS-owskich ministrów - komentuje opozycja.
Autor reformy administracji Michał Kulesza uważa, że w ministerstwie powinien być jeden sekretarz stanu, chyba że jest to jakieś wielkie ministerstwo. Resort edukacji powstał tymczasem przez wydzielenie z ministerstwa edukacji, nauki i szkolnictwa wyższego, które miało jednego sekretarza stanu.
Jak to się więc ma do ideału taniego państwa? Gdyby oszczędności miały stanąć na przeszkodzie sprawnemu rządzeniu, to ja jestem przeciw oszczędnościom. Ale w tym wypadku jest odwrotnie - mówi profesor Kulesza. Ani oszczędności, ani sprawnego rządzenia…