Najważniejsze polskie postulaty znalazły się w projekcie dokumentu końcowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli. Polskie elektrownie dostaną więcej pieniędzy i czasu na modernizację. Sukces polskiej delegacji nie jest jednak tak wielki, jak chciałby go malować rząd.
Polska wywalczyła na unijnym szczycie 60 miliardów złotych na unowocześnienie sektora energetycznego - twierdzi minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. W rzeczywistości to jednak nie ustalenia szczytu, a jedynie wyliczenia, na dodatek bardzo hipotetyczne. Pieniądze te miałyby pochodzić od bardzo bogatych krajów Unii Europejskiej, które będą przekazywać krajom uboższym, takim jak Polska, 12 procent wpływów ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2. Fundusze zostaną przeznaczone na modernizację sektora energetycznego. O więcej walczą jeszcze Węgry. Jeśli uda im się zwiększyć tę kwotę o kilka procent, mogłaby na tym skorzystać również Polska. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej:
Kwota 60 miliardów złotych to jednak wyłącznie polskie wyliczenia. Radosław Sikorski przyznaje, że premier Donald Tusk wciąż walczy o lepsze dla Polski warunki. Co więcej, w projekcie dokumentu końcowego szczytu znalazł się również zapis niekorzystny dla naszego kraju. Okres, dający naszym elektrowniom w 2013 r. nawet 70 procent darmowych uprawnień, dotyczyłby mianowicie tylko tych zakadów, które działają obecnie. A to oznaczałoby, że już nigdy w Polsce nie powstanie nowa elektrownia, oparta na węglu.
Wśród postanowień dokumentu znalazł się również zapis, że każdy kraj będzie sam decydował, w jakim tempie chce dochodzić do pełnych opłat za emisję dwutlenku węgla przez elektrownie. Ma to nastąpić w 2020 r. W pierwszej fazie Polska dostanie 70 procent darmowych uprawnień. Oznacza to, że polskie elektrownie będą miały czas, by się dostosować, czyli przejść na nowoczesne technologie. Ponieważ koszty takiej modernizacji zakłady od razu przeniosłyby na konsumentów, ważne jest, że nie nastąpi to od razu.
Według ekspertów Polska walczyła o 7,5 miliarda złotych rocznie, bo o tyle mógłby spaść średnio produkt krajowy brutto, gdyby Polska nie zdołała wynegocjować korzystnych warunków. A jak te ustalenia na najwyższym szczeblu przełożą się na życie każdego z nas? Posłuchaj relacji naszego reportera Krzysztofa Zasady:
Więcej pieniędzy na unowocześnienie sektora energetycznego i więcej czasu na dostosowanie oznaczają mniejsze podwyżki cen prądu. A bez tych uzgodnień ceny wzrosłyby o 90 procent. Delegacja rządowa tryska więc optymizmem. Prezydencka - na razie milczy. Na pytanie, czy prezydent wspierał wysiłki rządu, szef dyplomacji odpowiada, że Lech Kaczyński nie brał udziału w debacie nad pakietem klimatycznym. Głowa państwa ustępowała miejsca ludziom premiera. Lech Kaczyński uczestniczył za to w debacie nad Traktatem z Lizbony, którego... wciąż nie chce podpisać.
Na szczycie w Brukseli o polskim prezydencie znów wypowiedział się Nicolas Sarkozy. W czwartek zarzucił Lechowi Kaczyńskiemu, że chowa się za plecami Irlandczyków, by nie podpisać Traktatu Lizbońskiego. W piątek radykalnie zmienił ton, a nawet Kaczyńskiego pochwalił. Posłuchaj relacji Katarzyny Szymańskiej-Borginion: