W południe sympatycy Komitetu Obrony Demokracji wyszli na ulice ponad 20 miast w Polsce i za granicą. "Mamy wolności i będziemy o nie walczyć i o nie zabiegać" - mówił w Warszawie lider KOD Mateusz Kijowski.
KOD zorganizował pikiety w ponad 20 polskich miastach; m.in. w Warszawie, Krakowie, Tarnowie, Katowicach, Poznaniu, Lublinie i Gdańsku oraz za granicą: w Brukseli pod biurem Stałego Przedstawicielstwa RP, a także przed polskimi ambasadami w Berlinie, Londynie i Tokio.
Organizatorzy już wcześniej podkreślali, że poprzez sobotnie manifestację chcą "wyrazić swój sprzeciw wobec Polski bezprawia, zamkniętej, zawłaszczanej przez jedną stronę i zamykającej się na dialog społeczny".
Uczestnicy warszawskiej manifestacji zapełnili cały plac przed Sejmem. Przynieśli ze sobą hasła takie jak: "Stop psuciu demokracji", "Pod osłoną nocy, PiS kraj na dno stoczy", "Dość nocnych zmian", "Trybunał gwarantem demokracji", "Ręce precz od Trybunału".
Swoje poparcie dla idei manifestacji wyraziła reżyser Agnieszka Holland, która powiedziała, że PiS oszukał wyborców. Demokracja jest jak powietrze - odbierają nam ją i niedługo możemy zacząć się dusić w tym smogu - podkreśliła. Zebrani skandowali: "Cała Polska dziś się śmieje, zaczynamy mieć nadzieję", "Jesteśmy równi", "Damy radę", "Obronimy demokrację".
Przed godz. 14 zakończyła się warszawska manifestacja Komitetu Obrony Demokracji. Rozwiązano ją z uwagi na anonimowy telefon o podłożeniu ładunku wybuchowego. Organizatorzy zdecydowali o rozwiązaniu zgromadzenia, które planowano pierwotnie do godz. 15. Rozchodząc się, uczestnicy manifestacji dzielili się opłatkiem; śpiewano kolędy, odśpiewano też hymn narodowy.
Manifestacja pod hasłem: "Obywatele dla demokracji" przeszła ulicami Warszawy także w ubiegłą sobotę; wzięło w niej udział kilkadziesiąt tysięcy osób. Dzień później odbył się V Marsz Wolności i Solidarności, zorganizowany przez Prawo i Sprawiedliwość w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego.
(MN)