Polska domaga się od Białorusi wydania zabójcy polskiego żołnierza. Jak poinformował w poniedziałek szef MSZ Radosław Sikorski, strona białoruska zareagowała na polski apel w "sposób niesatysfakcjonujący". Pod adresem Warszawy padły oskarżenia.

Szefa resortu dyplomacji zapytano podczas poniedziałkowej konferencji prasowej o odpowiedź strony białoruskiej na wniosek MSZ. Warszawa zwróciła się do władz białoruskich o pomoc w ustaleniu tożsamości, schwytaniu i przekazaniu do Polski osoby, która odpowiedzialna jest za śmiertelne zranienie polskiego żołnierza służącego na granicy polsko-białoruskiej. 

Sikorski poinformował, że białoruskiemu chargé d'affaires została wręczona nota protestacyjna w związku ze śmiercią polskiego żołnierza, zawierająca żądanie, aby władze białoruskie ustaliły tożsamość mordercy i wydały go polskim władzom.

Białoruś odpowiedziała w sposób zupełnie niesatysfakcjonujący - zamiast poszukiwaniami i przekazaniem nam mordercy jakimiś oskarżeniami o rzekomo polskie zerwanie współpracy straży granicznych - odparł Radosław Sikorski. Minister zwrócił uwagę na to, że mamy w tym wypadku do czynienia z kolejnym kłamstwem reżimu Ałaksandra Łukaszenki. Szef MSZ przypomniał, że wcześniej Mińsk również niezgodnie z prawdą oskarżał Polskę o zerwanie umowy regulującej procedury związane z powrotami osób nielegalnie przebywających na terytorium Unii Europejskiej, tak zwaną umowę o readmisji.

Sprawdziłem - nieprawda. To Białoruś przestała stosować umowę o readmisji po sankcjach, jakie UE nałożyła na Białoruś po tym, jak Białoruś zmusiła do lądowania w Mińsku europejski samolot przewożący białoruskiego dysydenta Ramana Pratasiewicza - mówił Sikorski, przypominając sytuację, w której w 2021 roku władze białoruskie wymusiły lądowanie na lotnisku w Mińsku samolotu, którego pasażerem był białoruski dysydent.

Radosław Sikorski nie ukrywa, że odpowiedź władz Białorusi nie zaskoczyła go. Nie spodziewamy się dobrej współpracy ze strony białoruskiej - stwierdził.

Polski żołnierz śmiertelnie raniony na granicy

Żołnierz został 28 maja dźgnięty nożem przez jedną z osób próbujących sforsować zaporę graniczą i w ten sposób nielegalnie przekroczyć granicę z Polską. Wojskowy zmarł kilka dni później. 21-letni żołnierz został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".