​W wyniku gwałtownej burzy w Tatrach zginęły cztery osoby po polskiej stronie i jedna po stronie słowackiej. Pojawiły się głowy krytykujące instytucje za brak ostrzeżeń przed zmianami pogodowymi. IMGW postanowił skomentować sprawę.

Dzisiejsze burze nie spełniały obowiązujących w naszym kraju kryteriów przewidzianych dla ostrzeżeń o burzach - podaje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej.

IMGW podkreśla, że ostrzeżenia są wydawane, gdy prognozowane są silne porywy wiatru (powyżej 70 km/h) i ulewne deszcze (powyżej 20 mm). Zjawiska towarzyszące dzisiejszym burzom nawet nie zbliżyły się do tych kryteriów. Opady na Hali Gąsienicowej nie przekroczyły 10 mm - twierdzi IMGW.

Instytut podkreśla, że tragedia na Giewoncie była spowodowana głównie przez pioruny, a wyładowania zazwyczaj są szybkie i jest ich stosunkowo niewiele.

Dodatkowo IMGW podkreśla, że od dwóch dni ostrzegał przed burzami w Tatrach i na Podhalu. Obecnie burze na obszarze Polski już nie występują (obserwowane są na Słowacji), jednak z możliwością ich ponownego wystąpienia należy się liczyć do końca dnia, szczególnie w Beskidach. W kolejnych dniach burz w górach będzie przybywać - twierdzi instytut.


Przedstawicielka Rządowego Centrum Bezpieczeństwa Bożena Wysocka w rozmowie z portalem Onet.pl powiedziała, że nie rozsyłali alertu, gdyż IMGW nie wydał ostrzeżeń meteorologicznych. Należy pamiętać, że silne burze w górach są zjawiskiem powszechnym, gwałtownym często nie dającym się odpowiednio wcześniej przewidzieć. Dlatego przed planowanymi górskimi wycieczkami warto śledzić komunikaty pogodowe - mówi Wysocka.

Nad Tatrami przeszła dzisiaj gwałtowna burza. Piorun uderzył w grupę turystów, którzy przebywali w okolicy Giewontu. Intensywne wyładowania miały miejsce także w innych rejonach Tatr. Wiadomo, że po polskiej stronie zginęły cztery osoby, w tym dwoje dzieci. Jest wielu rannych. W akcji uczestniczyły cztery śmigłowce LPR. Jak podało słowackie pogotowie górskie Horska Zachranna Slużba (HZS), po tej stronie gór zginęła jedna osoba.