Wicepremier i minister edukacji Roman Giertych, wicepremier i minister rolnictwa Andrzej Lepper – tak wygląda dzisiejsza polityczna rzeczywistość w Polsce. Lech Kaczyński wręczył przepustki do rządu dla nowych koalicjantów.
W związku z wejściem partii Giertycha do koalicji na mapie podziału łupów dokonały się pewne roszady. Jeszcze w piątek rano resort gospodarki morskiej był w rękach Samoobrony, ale już po południu klucz do morza dzierżył LPR. Tekę ministra otrzymał Rafał Wiechecki.
W zamian za to partia Leppera otrzymała bardziej prestiżowe budownictwo. Objął je Antoni Jaszczak, jeszcze niedawno typowany na ministra resortu morskiego. Samoobrona wprowadza także do rządu Annę Kalatę jako ministra pracy i polityki społecznej.
Nowy koalicjant, czyli LPR, miał także dostać połączony resort edukacji i sportu. W efekcie jednak Roman Giertych został „tylko” ministrem edukacji. W rękach PiS pozostał osobny resort sportu.
Jednoczenie dokonano wydzielenia z działu edukacja nowego ministerstwa szkolnictwa wyższego, które ma zostać w ręku PiS-u. Będzie nim zawiadywał Michał Seweryński. Prawo i Sprawiedliwość zatrzymuje także resort transportu - na jego czele stanął Jerzy Polaczek. I tym oto sposobem dokonał się kolejny podział - zamiast jednego ministerstwa transportu i budownictwa będą dwa. Na razie nie będzie nominacji dla nowego szefa MSZ – wciąż brak bowiem następcy Stefana Mellera.
Ostatni bój toczył się o tekę wicepremiera dla Romana Giertycha. Politycy PiS-u pojechali to skonsultować z samym prezydentem, a Lech Kaczyński zgodził się i na to żądanie.
Po wręczeniu nominacji Lech Kaczyński i Kazimierz Marcinkiewicz mówili wiele o „wielkich szansach” – na szybkie wprowadzenie ustaw, naprawę państwa. Słowem – deja vu z paktu stabilizacyjnego.
Prezydent nie omieszkał także oskarżyć Platformy Obywatelskiej o niepowodzenie koalicji PO-PiS. - Z woli partii, która zajęła drugie miejsce w wyborach, (koalicja) nie powstała. Chciałbym mocno podkreślić, że jest to wola tej właśnie partii - stwierdził. Lech Kaczyński wieszczył nowemu gabinetowi wiele trudności, jednak jego zdaniem, jest on skazany na sukces.
Wiadomo, że LPR ostatecznie potwierdziła już swoje wejście do koalicji. Dokument z tekstem umowy koalicyjnej zostanie podpisany jednak dopiero po powrocie do Warszawy Jarosława Kaczyńskiego.
Świeżo mianowani ministrowie odbyli już nawet pierwsze posiedzenie. Dotąd takie spotkania – po zmianach kadrowych - miały raczej charakter towarzyski. Jak było tym razem – tego się nie dowiemy, ponieważ nie przewidziano żadnej konferencji dla dziennikarzy.
Wchodzący na salę obrad nowi wicepremierzy w błyskach fleszy pośpiesznie zajęli swoje miejsca. Roman Giertych i Andrzej Lepper usiedli naprzeciw siebie, po prawej i lewej ręce premiera Marcinkiewicza. Jednak ulokowani zostali nieco z tyłu – za Ludwikiem Dornem i nieobecną Zytą Gilowską.
Reporter RMF zauważył pewną ciekawą sytuację. Gdy limuzyny nowych wicepremierów podjeżdżały pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, budynek opuszczały właśnie tłumy urzędników. Wyglądało to jak masowa ewakuacja…
Nowa koalicja zawiązała się przy braku głosu sprzeciwu ze strony opozycji. PO, SLD i PSL odpuściły sobie komentowanie działań PiSu. Ich nieobecności, kiedy Andrzej Lepper i Roman Giertych wkraczali na rządowe salony, trudno było nie zauważyć. Zabrakło zręcznych powiedzeń Rokity, apeli Olejniczaka i porównań Pawlaka.
Jedynie Julia Pitera z PO krótko skomentowała zaistniałą sytuację. - Jarosław Kaczyński – używając jego słów – zawiązał współpracę z ludźmi, których wykreowały służby specjalne. (…) Można się nad tym ze smutkiem pochylić - powiedziała posłanka. Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że długi weekend okazał się dla polityków opozycji ważniejszy niż demokratyczna debata.
Nie wracajcie z Francji, nie wracajcie z Anglii, nie wracajcie z Niemiec – na ulicach kilku polskich miast pojawiły się billboardy z hasłami przestrzegającymi przed zbliżającą się IV RP. W Poznaniu i przed Pałacem Prezydenckim zorganizowano demonstracje sprzeciwu wobec nowego gabinetu. Protestującym nie podoba się ani nowa koalicja, ani dwaj nowi wicepremierzy.
- Rząd nie będzie miał łatwego życia. Dla niejednego z naszych obywateli obrót wydarzeń jest całkowicie nieprzewidziany - mówił w czasie ceremonii nominacji nowych ministrów prezydent Lech Kaczyński. I jak widać, wiele się nie pomylił.
Studiuję w tej chwili na stypendium zagranicznym w Lizbonie. Tęsknię za Polską, za Polakami, za wszystkim, co jest związane z naszym narodem - ale gdy czytam to, co się w kraju dzieje, to też nie chce mi się wracać! - taki mail przyszedł do naszej redakcji.