"Postawa i walka Żołnierzy Wyklętych to powód do naszej dumy, stąd hołd w postaci płyty" - mówi w rozmowie z reporterem RMF FM Tadek Polkowski, raper i autor płyty "Niewygodna Prawda". Przyznaje, że publiczność nie zawsze dobrze reaguje na jego utwory o tematyce historycznej. "Nie każdy musi się interesować historią, a koncert hip-hopowy to impreza rozrywkowa. Te kawałki to też nie jest coś, do słuchania i tańca po drinku. Gram je wtedy, kiedy klimat jest odpowiedni" - podkreśla.
Maciej Grzyb: Piosenkarze rzadko sięgają po tematy związane z historią. Co sprawiło, że zainteresowałeś się Żołnierzami Wyklętymi i nagrałeś "Niewygodną prawdę"?
Tadek Polkowski, raper: Impulsem było to, że postanowiłem zacząć czytać więcej książek. Trafiłem akurat na pozycje historyczne opowiadające o podziemiu niepodległościowym po II wojnie światowej. No i to odcisnęło tak mocny ślad w psychice. Czytałem coraz więcej o Żołnierzach Wyklętych. Ich postawa i walka to powód do naszej dumy, stąd hołd w postaci płyty.
Nie wszystkie teksty na płycie są twoje. Skąd je zapożyczyłeś?
Większość kawałków to moja twórczość - taka jest zasada w hip-hopie. Natomiast są też zaadaptowane dwa inne teksy. Jeden to fragment wiersza Krzysztofa Kamila Baczyńskiego "Elegia o chłopcu polskim", idealnie napisany pod rytmikę hip-hopową. Drugi to wiersz uczestnika manifestacji w grudniu 1970 roku na Wybrzeżu. Został napisany na skrawku papieru i umieszczony w albumie o tamtych wydarzeniach.
Twoje teksty to mocne słowa mówiące o zdradzie i kłamstwie.
Tak, ale też dodam, że nigdy nie chciałem ślizgać się po języku polskim w jakiś wyrafinowany sposób. To są takie spisane w brudnopisie notatki z mojej historycznej edukacji. Teksty to rymowanki. Starałem się, aby nie było tam za dużo nazwisk i dat.
Odbiorcy twoich kawałków to młodzi ludzie. Historie, które opisujesz, trafiają do nich?
Bałem się reakcji odbiorców, ale zauważyłem, że piosenki zostały pozytywnie odebrane. Były nawet częścią lekcji historii. Uczniowie w jednym z liceów puścili kawałek o rotmistrzu Pileckim nauczycielce, która nie miała pojęcia, kim on był. W efekcie powstała cała lekcja o nim i szkolna gazetka.
Często koncertujesz. Jak na takie teksty reaguje publiczność?
Z tym jest różnie. Nie każdy musi się interesować historią, a koncert hip-hopowy to impreza rozrywkowa. Te kawałki to też nie jest coś do słuchania i tańca po drinku. Gram je wtedy, kiedy klimat jest odpowiedni. Dostaję także listy z podziękowaniami od rodziców i dziadków, że dzieciaki zaczynają się dzięki nim interesować historią. Mam też maile od małolatów, że dziękują za tą płytę, bo wreszcie ojciec przestał się czepiać, że słuchają rapu.