"Mamy informacje o kolejnych grupach przesyłanych ludzi z Bliskiego Wschodu przez Mińsk, gdzie mają wbijane wizy do legalnego pobytu na Białorusi, następnie są odsyłani na granicę litewską i polską" - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz. Przekonywał, że prezydent Białorusi od kilku miesięcy wykorzystuje imigrantów "jako żywe tarcze", by zdestabilizować sytuację w Polsce. "Dopóki będziemy się tak żywo interesować sytuacją, dopóty Alaksandr Łukaszenka będzie to wykorzystywał" - mówił Przydacz.
Celem Aleksandra Łukaszenki jest wywołanie wewnętrznej debaty w Polsce. I dziwię się tym którzy w tym koncercie biorą udział. Szczególnie niektórym posłom opozycji, szczególnie niektórym aktywistom społecznym - mówił w Rozmowie w samo południe w RMF FM wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz.
Jego zdaniem zarówno opozycja jak i działacze organizacji pozarządowych wpisują się we wcześniej przygotowany plan Łukaszenki, który ma na celu "odwet" za sankcje nałożone przez Unię Europejską.
Dlatego - zdaniem naszego gościa - Polska nie może się ugiąć. My jako rząd polski odpowiadamy przede wszystkim za bezpieczeństwo państwa polskiego i za przestrzeganie prawa. To jest dla nas kluczowe. Jesteśmy tak samo ludźmi, rozumiemy, że są na świecie miejsca, w których innym ludziom żyje się trudno. Stąd też w ostatnim czasie dokonaliśmy szeregu działań pomocowych - mówił Przydacz. Nie ma zgody na to, żeby tego typu grupy przechodziły dlatego, że za chwilę przyjdą kolejne dziesiątki, setki, tysiące - argumentował.
I za to odpowiedzialni będą ci, którzy dziś zachęcają tych ludzi. Słyszałem posłów opozycji, którzy mówią: wpuście ich, nieważne kto to jest, to się sprawdzi później. Jesteśmy rządem państwa polskiego i musimy odpowiadać za bezpieczeństwo Polaków - dodał.
Rozmówca Pawła Balinowskiego powiedział, że z Afganistanu Polska ewakuowała już 770 osób. Powiedział, że lista “przyjaciół Polski" robi się coraz krótsza, gdyż wiele osób już wywieziono. W tym momencie staramy się pomóc tym wszystkim, którzy ze względów humanitarnych powinni taką pomoc otrzymać. To są matki z dziećmi, zgłaszają się do nas osoby w bardzo trudnej sytuacji - mówił Przydacz.
Wiceszef MSZ odniósł się też do ewakuacji afgańskich współpracowników UE. Czas na bezpieczne opuszczenie Afganistanu upływa z końcem sierpnia.
Instytucje międzynarodowe i kraje sojusznicze widząc, jak skuteczną akcję prowadzimy w tych skrajnie trudnych warunkach, zwracają się do nas o pomoc. Przetransportowaliśmy, ewakuowaliśmy z Kabulu grupę współpracowników Międzynarodowego Funduszu Walutowego - mówił. W tym momencie w samolocie jest 50 współpracowników litewskiej ambasady. Litwa się do nas zwróciła, zwrócili się do nas Łotysze, Estończycy, Chorwaci, Grecy. Wiele państw widząc tą skuteczność, prosi nas o pomoc i oczywiście tę pomoc w miarę możliwości otrzyma - dodał wiceminister.