Zarzut spowodowania wypadku drogowego ze skutkiem śmiertelnym przedstawiła prokuratura 51-latkowi, który kierując autem potrącił dwie osoby na przejściu dla pieszych w Łodzi. W wypadku zginęła 61-letnia kobieta, a 32-latek został ciężko ranny.
Podejrzany 51-latek został przesłuchany. Grozi mu kara do 8 lat więzienia - poinformował rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Do wypadku doszło w miniony piątek na ranem. 51-latek kierujący samochodem audi A6 u zbiegu ulic Rzgowskiej i Dachowej nie ustąpił pierwszeństwa i potrącił dwie osoby przechodzące na przejściu dla pieszych - 32-letniego mężczyznę i 61-letnią kobietę.
Siła uderzenia była tak duża, że kobieta została wyrzucona w górę i upadła na jezdnię kilka metrów dalej. Zginęła na miejscu. Natomiast mężczyzna z poważnymi obrażeniami, w tym wstrząśnieniem mózgu i złamaniami, trafił do szpitala.
Z relacji przesłuchanych świadków i nagrań monitoringu wynika, że samochód jechał z dużą prędkością - najprawdopodobniej znacznie przekraczającą prędkość dozwoloną na tym odcinku - wyjaśnił prokurator. Kierowca był trzeźwy.
Podczas przesłuchania 51-latek oświadczył, że nie jest w stanie odnieść się do zarzutu. Zaprzeczył, że jechał z dużą prędkością. Mówił, że nie zauważył przechodzących po pasach pieszych, a manewr hamowania rozpoczął praktycznie już po wjeździe na przejście. Tłumaczył, że panowały wówczas złe warunki atmosferyczne i był zła widoczność.
To już kolejny tragiczny wypadek, jaki wydarzył się na tym samym przejściu dla pieszych. W październiku ubiegłego roku zginął tam 19-latek potrącony przez nietrzeźwego kierowcę; dwie inne osoby doznały obrażeń ciała. Podejrzany o spowodowanie tego wypadku 25-latek przebywa w areszcie. Wkrótce ma się zakończyć śledztwo w tej sprawie.