O godzinie 11 wystartował legislacyjny ekspres. Parlament w kilka godzin ma przyjąć projekt ustawy o złagodzeniu skutków podwyżek cen prądu. Chodzi o ustawę zapowiedzianą przez premiera w ostatni piątek. "Posłowie nie wiedzą, nad czym głosują; to nieprawdopodobne" - powiedział w piątek wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka (Kukiz'15) podczas pierwszego czytania rządowego projektu ustawy obniżającego akcyzę na energię elektryczną. "Tak nie można tworzyć prawa" - dodał. Po godzinie 13, czyli już po sejmowej debacie, posłowie zdecydowali o skierowaniu projektu do dalszych prac w połączonych komisjach finansów publicznych oraz energii i skarbu państwa. Marszałek ogłosił przerwę w obradach do godz. 15.30. Została ona jednak przedłużona do 16.30, a potem do godziny 17. Ostatecznie Sejm zebrał się o 17.30. Posiedzenie Senatu ma się zacząć o godz. 19.30.

Przepisy o których posłowie dyskutowali w piątek w Sejmie, dotyczą zniwelowania przyszłorocznych podwyżek cen prądu. Rząd chce to osiągnąć obniżając opodatkowanie prądu, między innymi akcyzę. Opozycja od początku sejmowej debaty zarzucała Prawu i Sprawiedliwości, że to rząd odpowiada za podwyżki cen prądu, a polityka energetyczna PiS jest "amatorska". Wskazywali też na to, że nie mieli czasu na zapoznanie się z autopoprawką złożoną tuż przed rozpoczęciem obrad przez premiera Morawieckiego.

Wasza polityka energetyczna to polityka trzech "a": amatorska, arogancka i anachroniczna - tacy wy jesteście. Wasz miks energetyczny to wysokie rachunki za prąd, które muszą płacić Polacy, polskie przedsiębiorstwa i samorządy (...). Wysokie ceny prądu to tylko i wyłącznie wasza wina i odpowiedzialność - przekonywał podczas sejmowej debaty Sławomir Neumann.

Zarzucił też rządom PiS doprowadzanie "do ruiny" państwowych spółek energetycznych. Zmuszacie je do różnych haraczy na swoje polityczne imprezy, do dotowania waszych fundacji, do dotowania waszych stowarzyszeń, do topienia miliardów w nierentowne inwestycje (...). Gdy przejmowaliście rządy w 2015 r., wartość tych spółek, czterech spółek energetycznych, była o kilkadziesiąt procent wyższa niż dzisiaj - mówił szef klubu PO-KO. Jak dodał, oznacza to, że PGE, Tauron, Enea, Energa straciły na wartości łącznie o 13 mld zł.

Z mównicy sposób procedowania ustawy skomentował Stanisław Tyszka. Zdaniem wicemarszałka to "ustawa o próbie utrzymania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość".

Przypomniał, że klub Kukiz'15 złożył w Sejmie projekt zakładający obniżenie VAT-u na energię elektryczną z 23 proc. do 5 proc. oraz akcyzy z 20 zł do 4,3 zł. Jak mówił, Kukiz'15 przedstawił swój projekt dwa tygodnie temu, tydzień przed rządowym projektem.

Zaproponowaliśmy cięcia na podobnym poziomie opodatkowania energii elektrycznej, z tym, że my zaproponowaliśmy obniżenie akcyzy do najniższego poziomu wymaganego przez Unię Europejska, czyli 1 euro. Pytanie, czemu w waszej ustawie jest 5 zł, a nie 1 euro? - pytał Tyszka.

Dodał, że Kukiz'15 zaproponował również obniżkę VAT. Obecnie energia elektryczna w Polsce opodatkowana jest stawką 23 proc., w Wielkiej Brytanii 5 proc., na Malcie 5 proc., w Luksemburgu 8 proc., we Francji 5,5 proc., we Włoszech 10 proc., w Chorwacji 13 proc., Grecji 13 proc., Irlandii 13,5 proc. Dlaczego Polacy maja płacić stawkę 23 proc. VAT? Nie może być niższy? - pytał Tyszka. Zaznaczył jednocześnie, że marszałek Sejmu nie dopuścił do rozpatrywania projektu Kukiz'15 równolegle z rządowym projektem.

Jeżeli chodzi o ten projekt, który ma umniejszyć wpływy do budżetu o 9 mld zł - dobrze. Dlatego, że nam zależy, żeby te pieniądze zostawały w kieszeniach obywateli, a nie były wydawane przez rząd - wskazał.

Paulina Henning-Kloska (Nowoczesna) oceniła, że"rządowy projekt ws. obniżenia akcyzy za prąd był pisany 'na kolanie, na ostatnią chwilę'; jest też sprzeczny z unijnym zakazem handlu uprawnieniami do emisji CO2".
Henning-Kloska mówiła podczas wystąpienia na sali plenarnej Sejmu, że o podwyżkach cen prądu było wiadomo "wiele miesięcy wcześniej". Dodała, że procedowany w piątek projekt ustawy ws. obniżenia akcyzy "był pisany na kolanie, na ostatnią chwilę". Liczyliście, że Polacy nie zauważą kolejnych podwyżek - zwróciła się do posłów koalicji rządzącej.

Premier broni projektu ustawy

Ustawy bronił premier Morawiecki. Premier mówił, że "rząd wprowadza rozwiązania, które mają doprowadzić do utrzymania cen energii na poziomie pierwszej połowy 2018 r.". Dodał, że "dzisiejsza sytuacja nie wzięła się niczego, jest skutkiem szalejących cen hurtowych energii elektrycznej w Unii Europejskiej".

Po drugie oczywiście braku odpowiedniego wynegocjowania pakietu klimatycznego przez rząd Platformy Obywatelskiej - mówił. Brak weta wtedy, a pan prezydent Lech Kaczyński mówił, że można je było zastosować, doprowadziło nas dzisiaj do tarapatów. Wtedy można było tego użyć - mówił Morawiecki. Jak oświadczył, gdyby wtedy rządził PiS, weto zostałoby użyte. Morawiecki ocenił, że w ślad za tym wzrosły ceny do uprawnień emisji CO2.

Nasz rząd jeszcze w poprzednim okresie, w roku 2017 zajął się tym tematem, pracował nad miksem energetycznym. Zaproponowaliśmy pewną strategię, która w najbliższych kilku latach - drodzy rodacy - doprowadzi do tego, że będziemy mieli jeszcze bardziej konkurencyjne ceny - powiedział Morawiecki.

Dodał, że już dziś nasze ceny energii elektrycznej są jednymi z najniższych dla gospodarstw domowych w Europie. Ale to nas nie zadowala, chcemy, aby one były na poziomie stabilnym względem pierwszej połowy 2018 r. - powiedział.

Legislacyjny ekspres

O godzinie 11 w Sejmie zebrali się posłowie debatowali na temat zaprezentowanego pomysłu.

Po debacie zaplanowano posiedzenie komisji ze zgłoszeniem poprawek. Następnie zapowiadane jest 45-minutowe rozpatrywanie poprawek.

O 17 zbiera się Senat, który nie może wprowadzić żadnych poprawek, bo nie przewidziano dodatkowego posiedzenia Sejmu podczas którego zatwierdzono by poprawki. Jeszcze dziś ustawę ma podpisać także prezydent.

Nie wszystko w projekcie jest jednak jasne. Nie wiemy na przykład, dlaczego rząd wyliczył skutki obniżania podatków na prąd tylko na jeden rok. Nie poinformowano też co się stanie, jeśli w przyszłym roku prąd ponownie zdrożeje. Nie wiadomo, czy w takim przypadku rząd dokonałby kolejnej obniżki podatków.

Autopoprawka premiera

Jeszcze przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu premier Mateusz Morawiecki złożył do projektu autopoprawkę. Dość niespodziewaną.

Autopoprawka zakłada, że spółki energetyczne: PGE, Energa, Enea i Tauron będą musiały na nowo złożyć do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski o podwyżki cen prądu. To oznacza konieczność wycofania wniosków o ok.20-procentowe podwyżki.

Po drugie, jeżeli elektrownie zawarły już jakieś umowy z firmami lub samorządami na dostawy droższego prądu niż w tym roku, to do 1 kwietnia muszą je anulować i renegocjować.

Nowy projekt wprowadza też nowe instytucje, jak Krajowy System Zielonych Inwestycji czy Fundusz Wypłaty Różnicy Ceny - wcześniej zupełnie nieznane. Co ciekawe - o co chodzi minister wyjaśni dopiero podczas debaty, z mównicy.

To nie jest żadna autopoprawka. To jest normalny projekt ustawy regulujący niezwykle wrażliwe kwestie - oświadczyła podczas debaty sejmowej posłanka Nowoczesnej Paulina Henning-Kloska.

Posłowie nie mają właściwie szans na ocenę kosztującego budżet ponad 9 miliardów projektu, bo prace nad nim mają się zakończyć o 14:00.

Obniżka akcyzy i opłaty przejściowej

Ustawa, którą dziś będzie zajmował się Sejm przewiduje obniżenie akcyzy i tak zwanej opłaty przejściowej - czyli mówiąc wprost opodatkowania prądu. W efekcie choć sama energia elektryczna podrożeje, to dzięki niższym podatkom od nowego roku rachunki nam się nie zmienią. Projekt zakłada ustabilizowanie ceny sprzedaży energii elektrycznej dla odbiorców końcowych w 2019 r. poprzez obniżenie podatków i opłat dotychczas funkcjonujących w rachunku za energię elektryczną. 

Podstawowym narzędziem do osiągnięcia tego celu jest propozycja czterokrotnego obniżenia stawki akcyzy na energię elektryczną: z 20 do 5 zł za megawatogodzinę (MWh). Dzięki temu rozwiązaniu rachunki odbiorców zostaną obniżone o 1 miliard 850 milionów złotych. 

Rozwiązaniem uzupełniającym ma być też znacząca obniżka tzw. opłaty przejściowej, czyli wynagrodzenia dla operatora systemu przesyłowego za usługę udostępniania krajowego systemu elektroenergetycznego. Przykładowo, w przypadku odbiorców końcowych pobierających energię elektryczną w gospodarstwach domowych, zużywających poniżej 500 kWh energii elektrycznej rocznie, opłata wyniesie 0,05 zł netto miesięcznie (dotychczas było to 0,45 zł, a więc dziewięciokrotnie więcej).

Z kolei gospodarstwa domowe zużywające od 500 do 1200 kWh od nowego roku zapłacą 0,10 zł zamiast 1,90 zł, a przy zużyciu powyżej 1200 kWh 0,65 zł zamiast 6,50 zł. Dzięki mniejszej opłacie przejściowej rachunki dla gospodarstw domowych zostaną obniżone o 1 miliard 700 milionów złotych. 

Projekt jest reakcją na dynamiczne wzrosty cen energii w całej Europie, mające związek z prowadzoną w UE polityką klimatyczną. Wejście w życie projektowanych rozwiązań umożliwi zapewnienie ciągłości dostaw energii elektrycznej po akceptowalnych cenach. Zarówno dla obywateli, jak i odbiorców  przemysłowych.