Najwyższa Izba Kontroli wytyka błędy w organizacji ratownictwa górniczego. Chodzi o zabezpieczenie medyczne i finansowanie.
Zbyt mało lekarzy zapewniało zabezpieczenie medyczne dla dwudziestu dziewięciu śląskich zakładów górniczych. Ta usługa była wykonywana tylko przez jedną firmę, a dyżury często się nakładały. W jednoczesnych wypadków w wielu kopalniach mogło dojść do poważnych komplikacji - ostrzega prezes NIK. Sytuacja ta, w ocenie NIK, może stanowić zagrożenie dla sprawnego prowadzenia początkowych etapów akcji ratowniczej - podkreśla Krzysztof Kwiatkowski.
Izba zwraca też uwagę na zbyt niski poziom finansowania górnictwa. Kontrakty z Centralną Stacją Ratownictwa Górniczego pokrywały tylko 70 proc. kosztów. Pozostałe 30 proc. stacja uzyskiwała z usług szkoleniowych i komercyjnych związanych z zapobieganiem zagrożeniom górniczym.
NIK podkreśla, że system ratownictwa górniczego w Polsce działa sprawnie i pozwala na skuteczne prowadzenie akcji ratowniczych. Jednak zdaniem NIK dla utrzymania sprawności na wysokim poziomie, konieczne jest wypracowanie innego sposobu finansowania usług gotowości do udziału w akcjach realizowanych przez Centralną Stację Ratownictwa Górniczego.
(az)