Uszkodzone dachy nad peronami, przerdzewiałe blachy i rynny – to mizerny obraz dworca PKP we Wrocławiu. Usterki budzą strach podróżnych, a inspektorat budowlany nakazał ich naprawienie. Ale na generalny remont dworzec poczeka jeszcze dwa miesiące.
Na przeszkodzie stanęły przepisy – nie wolno przeprowadzić remontu bez ekspertyzy. Aby ją wykonać, trzeba wyłonić firmę z odpowiednimi kwalifikacjami, czyli – w tym wypadku – z uprawnieniami do prac na wysokościach. I tu zaczynają się schody. Nie jest łatwo znaleźć firmę, której pracownicy mieliby uprawnienia do pracy na wysokościach - tłumaczył reporterce RMF FM, Barbarze Zielińskiej, Oskar Olejnik z PKP:
Dopiero, kiedy ekspertyza będzie gotowa, można pomyśleć o remoncie. Gospodarze dworca wykonują tymczasem prowizoryczne naprawy i zapewniają, że podróżni są bezpieczni. A ci – mimo wszystko – spoglądają nerwowo w górę. Archaiczne to wszystko, PRL może na głowę spaść - żalą się turyści naszej reporterce: