Coraz dłuższe kolejki do lekarzy, drożejące leki, na które pacjentów nie stać i mniej pieniędzy na leczenie. A NFZ szasta pieniędzmi na swoje siedziby - podaje "Fakt". Zapraszamy do przeglądu czwartkowej prasy.

Nowe siedziby NFZ rosną jak grzyby po deszczu. Do ekskluzywnego biurowca przeniesie się mazowiecki oddział funduszu - podaje "Fakt". Jego najem to prawie 700 tys. zł rocznie. Nowe lokum zafundowała sobie także delegatura NFZ z Piotrkowa Trybunalskiego. Gorsi nie chcą być urzędnicy z Bydgoszczy. Tamtejszy oddział funduszu na nową siedzibę chce wydać 21 mln zł. Stara to piękny pałacyk. Ale ponoć jest niedobra, bo brakuje przed nią... miejsc parkingowych. Oczywiście - jak twierdzą urzędnicy - miejsc dla pacjentów. Niemal tyle samo, bo 20 mln zł na rozbudowę swoich włości wyda NFZ na Śląsku. Jak tłumaczą się urzędnicy z Gliwic? Ich siedziba musi spełniać odpowiednie standardy, co ma... pomóc pacjentom

W czwartkowym wydaniu "Faktu" znajdziemy także informacje o polskich kolejach. PKP Intercity wypłaci odszkodowania tym pasażerom połączeń EIC, których pociągi miały opóźnienia z powodów złych warunków atmosferycznych. Trybunał Sprawiedliwości UE stwierdził, ze unijne prawo "nie przewiduje żadnych wyjątków od prawa do uzyskania rekompensaty za opóźnienie pociągu".

"Gazeta Wyborcza"

Lekarz nie ma prawa decydować, czy kobieta będzie mogła zajść w kolejną ciążę - mówi prawniczka Wioletty Szwak, z którą rozmawiali dziennikarze "Gazety Wyborczej". Kobietę podczas porodu wysterylizowano bez pytania o zgodę. Cztery lata temu w szpitalu w Szamotułach Wioletta Szwak urodziła córkę Różę - to było jej ósme dziecko. Gdy wróciła do domu, dowiedziała się ze szpitalnego wypisu, że podczas porodu została "ubezpłodniona".

Szwak rodziła przez cesarskie cięcie. Była w narkozie, gdy lekarze bez pytania o zgodę przecięli jej jajowody. W ten sposób pozbawili ją możliwości zajścia w kolejną ciążę. Tłumaczyli, że gdyby miała urodzić jeszcze jedno dziecko, jej macica mogłaby pęknąć. Chcieli ją przed tym uchronić - pisze "Wyborcza".

W czwartek w "Gazecie Wyborczej" przeczytamy także o tym, że szykuje się niezła awantura. Ministerstwo Sportu ma pomysł na budowę sztucznego zbiornika w rejonie Kasprowego Wierchu. Woda z niego ma być wykorzystywana do produkcji sztucznego śniegu. Wszystko dla narciarzy. Zdecydowanie nie chce tego szefostwo Tatrzańskiego Parku Narodowego. I organizacje ekologiczne.

(jad)