Bronisław Komorowski w ostatnich miesiącach prezydentury na nagrody dla swoich współpracowników przeznaczył 101 tysięcy złotych - donosi czwartkowy "Fakt". Najwięcej, bo aż 14 tysięcy złotych dostał były szef prezydenckiej kancelarii Jacek Michałowski. O tysiąc mniej trafiło do sekretarzy stanu - wylicza dziennik.
Podsekretarz stanu otrzymali po 11 tysięcy złotych. Jak czytamy w "Fakcie" nie wszyscy jednak zauważyli, że dostali premie. W rozmowie z gazetą przyznał to były zastępca szefa kancelarii minister Sławomir Rybicki, który stwierdził, że nie śledzi wpływów na swoje konto.
Zmniejszenie grupy współpracowników po wyborach zapowiadał nowy prezydent Andrzej Duda. Bronisław Komorowski pracował z dziesięcioma ministrami w randze sekretarza lub podsekretarza stanu oraz szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Duda powołał w to miejsce osiem osób.
Ciekawe tylko, czy mniejsza ekipa przełoży się na mniejsze wydatki kancelarii. A przede wszystkim na większą powściągliwość w przyznawaniu nagród najbliższym współpracownikom - komentuje "Fakt".
- Rodzice się kajają, znachor idzie w zaparte
- Ewa Kopacz ocenia rok swoich rządów
- Lewandowska: Nudzą mnie już gole męża
(MRod)