Jedenastu policjantów zostało rannych w Barcelonie w wyniku zamieszek do jakich doszło podczas czwartkowej wizyty premiera Hiszpanii Jose Marii Aznara.
Zniszczonych zostało wiele radiowozów i samochodów prywatnych. Na razie nie wiadomo, czy w wyniku starć ucierpieli cywile. Jiose Maria Aznar bez problemu zajechał do Pałacu Kongresów gdzie otworzył seminarium poświęcone ekonomii. W trakcie jego przemówienia do budynku usiłowała wejść grupa radykalnej młodzieży. Policja zagrodziła im drogę i zaczęło się. Ponad 100 osób zablokowało najruchliwszą ulicę miasta. W chwilę potem w stronę policji posypały się kamienie. Na razie nie wiadomo czy raniono lub aresztowano któregoś z protestujących. Opodal miejsca, w którym doszło do niepokojów dzisiejszego ranka ETA podłożyła bombę. Ranne zostały dwie osoby. "Być może teraz Aznar zrozumie, że nie jest tu mile widziany" – tłumaczył dziennikarzom jeden z manifestujących.
Już od samego świtu w stolicy Katalonii obowiązuje stan podwyższonej gotowości. Policja poszukuje białego mercedesa, którym zdaniem świadków z miejsca eksplozji uciekło dwóch mężczyzn. Do poprzedniego ataku doszło w Barcelonie miesiąc temu, również w dniu przyjazdu Jose Marii Aznara. ETA chce przestraszyć, ale przede wszystkim chce udowodnić, że atakuje kiedy i gdzie chce – mówił dziennikarzom rzecznik barcelońskiej policji. A jak wynika z sondażu ataki separatystów stały się pierwszym problemem Hiszpanów. Po raz pierwszy od 10 lat zdecydowanie więcej osób bardziej obawia się terroru niż bezrobocia.
00:15