Pochodzący z Czeczenii zawodnik MMA, podejrzewany przez Rosjan o dokonanie w Kaliningradzie zabójstwa, opuścił gdański Areszt Śledczy. Kaucję w wysokości 250 tysięcy złotych wpłacił za Asłana A. (takie personalia znajdują się w rosyjskim wniosku ekstradycyjnym) Mamed Khalidov, pochodzący również z Czeczenii czołowy polski zawodnik MMA. On także odebrał Asłana A. spod gdańskiego aresztu. Po wyjściu na wolność Czeczen, który utrzymuje, że w rzeczywistości nazywa się Abulhan Khaluev, przekonywał, że nie ma nic wspólnego z zabójstwem, o jakie podejrzewają go Rosjanie. "Walczyłem w wojnie w Czeczenii" - podkreślił.
Sąd Okręgowy w Olsztynie zwolnił Czeczena za kaucją, ponieważ ministerstwo sprawiedliwości nie podjęło dotąd decyzji ws. jego ekstradycji. Sąd wydał decyzję o tymczasowym aresztowaniu, ale to aresztowanie zostało zamienione na środki o charakterze wolnościowym - połączone z wysokim poręczeniem majątkowym, zakazem opuszczania kraju połączonym z zabraniem paszportu i zakazem wydania takiego dokumentu oraz obowiązkiem stawiania się na dozór policji raz dziennie. W tej chwili poręczający złożył poręczenie i wydajemy decyzję o zwolnieniu Asłana A. z aresztu śledczego - poinformował rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Olsztynie sędzia Olgierd Dąbrowski-Żegalski.
Wydając decyzję o zwolnieniu Czeczena z aresztu, sąd napotkał pewną sprzeczność z decyzją administracyjną wydaną przez straż graniczną. Asłan A. ma cofniętą zgodę decyzją komendanta warmińsko-mazurskiej straży granicznej ze stycznia 2015 roku na pobyt w Polsce. W związku z tym może się wydawać, że mamy sprzeczność, ponieważ sąd wydał wobec Asłana A. zakaz opuszczania naszego kraju po wyjściu z aresztu. Taką pozorną kolizję uda się niewątpliwie przełamać. Nasze postępowanie w sprawie ekstradycji uda się zakończyć, nasze decyzje są wykonalne, postępowanie administracyjne toczy się równolegle, istnieje możliwości zawieszenia decyzji administracyjnych - dodał sędzia.
W sądzie pojawił się poręczający za Asłana A. Mamed Khalidov. Kilka miesięcy temu zawodnik, zeznając przed sądem jako świadek w sprawie karnej Asłana A., nie krył, że są przyjaciółmi. Teraz podkreślał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że ma świadomość ciążącej na nim odpowiedzialności za postępowanie Asłana A. Chcemy dojść prawdy, więc nie będziemy w żaden sposób utrudniać postępowania - zapewnił. Po południu odebrał zaś swojego rodaka spod gdańskiego aresztu.
Asłan A. trafił do aresztu 11 miesięcy temu w związku z tym, że jego wydania domaga się Federacja Rosyjska, która podejrzewa go o dokonanie w 2008 roku zabójstwa w Kaliningradzie. Polskie sądy - okręgowy w Olsztynie i Apelacyjny w Białymstoku - już w ubiegłym roku uznały prawną możliwość ekstradycji Czeczena. Ostateczna decyzja w tej sprawie należy jednak do ministra sprawiedliwości. Ten od stycznia jej nie podjął.
Zdaniem ministra sprawiedliwości Borysa Budki, sprawy związane z ekstradycją obywateli są delikatne, z pogranicza prawa i dyplomacji, a podejmowanie jakichkolwiek pochopnych decyzji jest w tym miejscu niepotrzebne. Zdaję sobie sprawę z zarzutów, że ta sprawa zbyt długo leży w ministerstwie sprawiedliwości, bo od stycznia tego roku. Przypominam, że chodzi tu być może o życie człowieka. Argumenty, które są podnoszone przez tę osobę, muszą być rozważone. Minister sprawiedliwości konsultuje się (...) ze służbami dyplomatycznymi i decyzja zostanie podjęta (...) we właściwym czasie - podkreślił Budka podczas piątkowej wizyty w małopolskim Chrzanowie.
Asłan A. trafił do aresztu w Gdańsku przed kilkoma miesiącami. Jak poinformował rzecznik prasowy Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Gdańsku mjr Robert Witkowski, mężczyzna przebywał w gdańskim areszcie na tzw. oddziale dla osób niebezpiecznych, na którym stosowane są szczególne środki ostrożności, w tym szczegółowa kontrola przed każdym wyjściem i wejściem do celi. Wcześniej Asłan A. osadzony był w Barczewie, ale zabrano go z tej jednostki, gdy pracownicy zakładu karnego zaczęli zgłaszać administracji obawy o swoje życie i zdrowie. Przed miesiącem policja z Gdańska nie dowiozła A. na inną sprawę karną - ws. wymuszeń - do Olsztyna, ponieważ - jak podano w piśmie do sądu - "istniała poważna obawa odbicia go z konwoju". Sam Czeczen twierdził, że więziennicy z Barczewa nie szanowali jego wyznania (jest muzułmaninem) i związanych z tym rygorów (np. mieli mu dawać wyłącznie ziemniaki, gdy odmawiał jedzenia wieprzowiny).
Asłan A. utrzymuje, że jest poszukiwany w Rosji i Czeczenii za udział w wojnie czeczeńskiej pod koniec 1999 roku. Twierdzi, że bojownikiem był również jego ojciec, a matka z tego powodu wciąż jest nękana - dlatego on w 2008 roku zdecydował się nielegalnie, ukryty w ciężarówce, wyjechać z Czeczenii do Belgii. Miał zapłacić za to przemytnikom ludzi 1200 euro, ale oni niespodziewanie wysadzili go - jak twierdzi - pod polsko-rosyjską granicą. Na personalia Abulhana Khalueva (zgodził się na ich podanie) Czeczen uzyskał w Polsce prawo tzw. tolerowanego pobytu i zajął się zawodowo walkami MMA - jest jednym z czołowych zawodników w Polsce.
Po wyjściu z aresztu mężczyzna przekonywał w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że nie miał nic wspólnego z zabójstwem w Kaliningradzie, a dla Rosjan jest ono tylko pretekstem do ściągnięcia go do kraju. Walczyłem w wojnie w Czeczenii - powiedział sugerując, że po odesłaniu do Rosji mógłby zostać tam zabity. Według niego, Rosjanie celowo używają wobec niego zmyślonego nazwiska, by Polacy łatwiej zgodzili się na jego ekstradycję.
(edbie)