Andrzej Duda późnym wieczorem ułaskawił miejskiego aktywistę Jana Śpiewaka. Prezydent zdecydował się na skorzystanie z prawa łaski w sprawie zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej, córki byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego.
Miejski aktywista w grudniu ubiegłego roku został prawomocnie skazany na 5 tys. zł grzywny i 10 tys. złotych nawiązki. Jan Śpiewak w mediach społecznościowych zarzucił mecenas, że "przejęła w 2010 roku metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na warszawskiej Ochocie". Wpis pojawił się na Twitterze, a później Śpiewak powtarzał zarzuty na konferencjach prasowych. Chodziło o kamienicę przy ul. Joteyki 13 na warszawskiej Ochocie. Budynek przekazano w prywatne ręce w 2011 roku.
Po wyroku, którego uzasadnienie było niejawne, aktywista spotkał się z Andrzejem Dudą i zwrócił się do niego z wnioskiem o ułaskawienie. Prezydent uznał, że sprawa jest bulwersująca.
Mecenas Górnikowska podkreślała jednak, że sprawa jest wykorzystywana politycznie, tłumaczyła też, że w związku z procesem reprywatyzacji warszawskiej kamienicy została ustanowiona kuratorem dla jednego ze spadkobierców nieruchomości, ale dopiero potem okazało się, że mężczyzna nie żyje i że gdyby żył, miałby 118 lat.
Jak ustalił reporter RMF FM Patryk Michalski, prezydent podjął decyzję o zastosowaniu prawa łaski późnym wieczorem. Rozważał taki ruch już wcześniej, ale ostatecznie wstrzymał się z tą decyzją na czas kampanii wyborczej.
Postanowienie w tej sprawie zostało wydane wczoraj. Natomiast postępowanie ułaskawieniowe toczyło się od grudnia ubiegłego roku. Prezydent podejmując decyzję o skorzystaniu z prawa łaski miał przede wszystkim na uwadze fakt, że konsekwencje skazania znacznie przekraczają normalny poziom ich uciążliwości; wymagają tego zasady humanitaryzmu, ale przede wszystkim sprawiedliwości - powiedział o decyzji prezydenta minister Paweł Mucha.
Jak dodał, prezydent podjął decyzję "dokonując porównania motywów działania osoby skazanej ze skutkami, jaki wyrok spowodował w sferze życia osobistego i przy uwzględnieniu istotnego zaangażowania ułaskawionego Jana Śpiewaka w działalność społeczną". Jak zauważył Mucha aktywność Śpiewaka to "działalność społeczna na rzecz Miasta Stołecznego Warszawy, na rzecz jej mieszkańców". Czyn miał charakter incydentalny i konieczne było tutaj, zdaniem pana prezydenta, właśnie z uwagi na zasadę sprawiedliwości, zastosowanie prawa łaski - powiedział wiceszef Kancelarii Prezydenta.
Zaznaczył, że chodzi o "zastosowanie prawa łaski przez darowanie kary grzywny, nawiązki i środka karnego oraz zarządzenie zatarcia skazania".
Sprawiedliwości stało się zadość. Jestem jedyną osobą dwukrotnie skazaną karnie w sprawie afery reprywatyzacyjnej, a mój proces urągał elementarnym zasadom państwa prawa i postanowiłem wykorzystać każdą możliwą ścieżkę, aby się oczyścić z wyroku - powiedział Jan Śpiewa o decyzji prezydenta.
Uważam, że absolutnym skandalem jest to, że wciąż nie mamy ustawy reprywatyzacyjnej. Liczę, że ta sprawa zostanie w końcu załatwiona, bo to obciąża całą klasę polityczną. Moje ułaskawienie nie zatrzyma mafii reprywatyzacyjnej, a aktywiści nie zastąpią polityków, ani sędziów - podkreślił.
Ja się cieszę, ja Jana Śpiewaka broniłem, uważałem, że wyrok sądu jest niesprawiedliwy. (...) Był chłopakiem, który się zaangażował, bo widział, że coś złego dzieje się ludziom. Za to został skazany. Źle się stało, że został skazany, dobrze, że został ułaskawiony. Muszą być tacy ludzie jak Jan Śpiewak, którzy stają po stronie słabszych - komentował decyzję prezydenta w Porannej rozmowie w RMF FM Maciej Gdula.
Jest afera reprywatyzacyjna i jedyna osoba, która dostaje wyrok, to ktoś kto zaangażował się po stronie lokatorów. Tak być nie może - dodał poseł Lewicy.
NIE PRZEGAP: Gdula o ułaskawieniu Śpiewaka: Cieszę się. Muszą być tacy ludzie jak on, którzy stają po stronie słabszych
Przegrałem. Sąd uczynił mnie kryminalistą. Za obronę słabszych, za obronę sprawiedliwości. Za ujawnienie, że córka ministra Ćwiąkalskiego brała udział w nielegalnej reprywatyzacji kamienicy na Ochocie jako kurator 120-latka. Jestem jedyną osobą skazaną już dwukrotnie prawomocnym wyrokiem w związku z aferą reprywatyzacyjną. Mimo tego, że udowodniliśmy, że mecenas Ćwiąkalska wielokrotnie nie dopełniła swoich obowiązków, a swoimi działaniami doprowadziła do tragedii i dramatu lokatorów - stwierdził po wyroku Jan Śpiewak.
Fakt wyłączenia jawności uzasadnienia wyroku jest najlepszym dowodem na tego, że jest to wyrok polityczny. Jest to przemoc sądowa. Jest to w mojej ocenie wręcz przestępstwo sądowe - komentował miejski aktywista.
Dodał, że w toku postępowania dowodowego jasno udowodnił, że Górnikowska nie dopełniła obowiązków, że nie znała tożsamości swojego klienta, że doprowadziła do tragedii i dramatu wielu ludzi. Myślę, że jest to bardzo symboliczne, że ten wyrok zapada 13 grudnia, w rocznicę stanu wojennego, bo przypomina wyroki z tego okresu, z okresu PRL-u - stwierdził Śpiewak.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Sąd: Jan Śpiewak winnym zniesławienia córki Zbigniewa Ćwiąkalskiego