Kolejny przypadek poważnego zatrucia dopalaczami. 17-letni chłopak w ciężkim stanie trafił do Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach. Na razie nie wiadomo, kiedy opuści lecznicę.
Chłopca przywiózł do nas ojciec. 17-latek był to raz w stanie euforycznym, to depresyjnym - opisuje Włodzimierz Wielgus, dyrektor placówki. Jednocześnie dodaje, że w tej chwili chłopiec jest już w stanie ogólnym dobrym.
Lekarze wiedzą, jak nazywa się dopalacz zażyty przez 17-latka, ale nie znają składu tego specyfiku.
Przyznaje, że w ostatnich tygodniach wzrosła liczba przypadków młodych ludzi trafiających do szpitala po dopalaczach.
Pięcioro nastolatków w Białymstoku, dwoje niedaleko Mielca, kolejnych dwoje na Śląsku, w ubiegłym tygodniu licealiści z Krakowa; do szpitali w całym kraju trafia coraz więcej młodych ludzi po zatruciu dopalaczami. Przypadki zatruć bada policja, ale ma problemy: bez specjalnych - i drogich - wzorników nie może stwierdzić, czy zabezpieczane używki zawierają substancje zabronione.
Z dopalaczami próbują walczyć radni z Bydgoszczy. W środę przegłosowali uchwałę, która zakazuje sprzedaży tych substancji na terenie miasta. Za uchwałą opowiedzieli się niemal jednogłośnie mimo wątpliwości, czy jest zgodna z prawem. Wojewoda kujawsko-pomorski ma teraz 30 dni na jej sprawdzenie.