Nagrodą "Złotego młota" dla najmniej rozgarniętego szefa wojskowej komendy uzupełnień przyznali rosyjscy obrońcy praw człowieka. Wygrał wojskowy z Permu na Uralu. Nie jest jasne, w jaki sposób nagroda - zwykły dwukilogramowy młotek, pomalowany na zloty kolor - zostanie wręczona.

REKLAMA

Młot w życiu wojskowego z Permu mógłby się przydać; przy jego pomocy zwiększałby sobie poziom rozumu w głowie – argumentuje kapituła nagrody Podczas wiosennego poboru, szef WKU zapisła chłopaka o nazwisku Walegow, jako Walejewa i wyslał do jednostki w Chabarowsku na Dalekim Wschodzie.

Już na miejscu młody żołnierz próbował wyjaśnić pomyłkę, pokazywał nawet prawo jazdy z prawidłowo zapisanym nazwiskiem, ale dowództwo dorównywało inteligencją oficerowi z WKU i zagroziło przymusowym leczeniem psychiatrycznym, jeśli szeregowiec się nie uspokoi.

Rodziców żołnierza nachodziła w tym czasie z kolei milicja, poszukując uchylającego się od służby wojskowej Walegowa. Jak podejrzewano, chłopak uciekł z punktu poborowego. Sytuacja wyjaśniła się dopiero wtedy, gdy Walegow opisał swoje problemy w liście do rodziców.

Ponieważ szefowie rosyjskich WKU są w stanie wysłać do armii nawet inwalidów na wózkach, można się wiec nie obawiać - zaczynający się dzisiaj w Rosji jesienny pobór przyniesie nową falę "złotych młotów".

17:25