Prawie 15 tys. zł kosztowało nas, podatników, opłacenie zespołu ekspertów, który opracował tzw. zieloną księgę służby zdrowia; raport, który potwierdza to, co wiemy od dawna.
Eksperci przeanalizowali istniejące analizy i dowiedzieliśmy się, że... dziura w zdrowotnym budżecie jest wielka i ciągle rośnie, że wydatki na leki są ogromne, a służba zdrowia niedofinansowana. Ale to znamy, jak i slogany, którymi od lat karmią nas urzędnicy.
Racjonalna i kompleksowa polityka lekowa; Eliminacja wad systemowych. Takie niezrozumiale brzmiące składanki słyszymy od dawna. Czasem podczas tylko jednej konferencji prasowej urzędnicy potrafią zaserwować ich kilkanaście.
Tym razem hasła uzyskały otoczkę naukową. Raportem zajmowało się bowiem 6 profesorów, 4 doktorów, jeden magister i jeden lekarz. Marek Balicki podkreśla, że drodzy nie byli. To były minimalne koszty. I taki też efekt owej pracy - minimalny i symboliczny.