Sejmowa komisja do spraw służb specjalnych badała dziś po raz kolejny kto i dlaczego stał za doniesieniami prasowymi, dotyczącymi rzekomych powiązań prominentnych polityków ze światem przestępczym.
Chodzi o posła Platformy Obywatelskiej Pawła Piskorskiego. Jego nazwisko miało się pojawić w zeznaniach „Masy” - świadka koronnego w procesie gangu pruszkowskiego. Drugą osobą kojarzoną ze światem przestępczym- według prasy - miał być Zbigniew Siemiątkowski, szef Agencji Wywiadu.
Wczoraj komisja doszła do wniosku, że informacje o Piskorskim i Siemiątkowskim są nieprawdziwe. Dzisiaj nie udało się wprawdzie ustalić, czy artykuły prasowe były prowokacją, ale – jak zapewnia szef speckomisji Antoni Macierewicz – jej członkowie są coraz bliżsi wyjaśnienia tej zagadki.
Ale znaki zapytania nadal są. Zapowiada się więc kolejny komisyjny serial. Nie tak widowiskowy – bo za zamkniętymi drzwiami i nie tak tasiemcowy jak w przypadku Rywingate, ale kilka odcinków się z tego uskłada.
W końcu tego tygodnia, najpóźniej na początki przyszłego, komisja będzie mogłą sformułować swoją opinię na temat całej tej sprawy - obiecuje Macierewicz. Zanim to jednak nastąpi, komisja zapozna się z zeznaniami „Masy”.
Oczywiście, w pewnych fragmentach, potrzebnych do działania komisji, będą uczestniczyli – bo kilka osób prowadzi postępowanie – również prokuratorzy - deklaruje minister sprawiedliwości Grzegorz Kurczuk. Oprócz niego przed obliczem komisji stawił się m.in. Marek Wagner.
Jeśli chodzi o najbliższe otoczenie Leszka Millera, to nie będzie to ostatnia osoba przesłuchana przez komisję. Jej członkowie, by wyrobić sobie ostateczną opinię w sprawie ewentualnej prowokacji, chcą przesłuchać jeszcze skład gabinetu politycznego premiera.
23:15