Międzynarodowa operacja wojskowa w Syrii: w odwecie za atak z użyciem broni chemicznej 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie - w którym zginęło ponad 60 ludzi i o który Zachód oskarżył reżim prezydenta Baszara el-Asada - połączone siły Stanów Zjednoczonych, Francji i Wielkiej Brytanii przeprowadziły w Syrii serię bombardowań. Operacja rozpoczęła się w sobotę o 04:00 nad ranem czasu lokalnego (godzina 03:00 w Polsce), a celem bombardowań były wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej, i składy zlokalizowane na zachód od miasta Hims. Obok syryjskiego reżimu atak potępiły ostro m.in. Rosja i Iran. "Działania USA i ich sojuszników w Syrii są bezpodstawne i nie do zaakceptowania" - ogłosił szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow. Anonimowy przedstawiciel amerykańskiej administracji, cytowany przez agencję Reutera, oświadczył natomiast, że państwa koalicji są w posiadaniu dowodów na to, że w ataku w Dumie użyte zostały sarin i chlor. Przed ponownym sięgnięciem przez reżim Asada po broń chemiczną ostrzegła z kolei ambasador USA przy ONZ Nikki Haley: "Nasza broń jest naładowana".
Aby naprawdę powstrzymać barbarzyństwo, jakim jest wykorzystywanie przez reżim Baszara el-Asada broni chemicznej, "potrzeba szerszej strategii niż jeden atak militarny" - ocenia w artykule redakcyjnym renomowany amerykański dziennik "Wall Street Journal".
"WSJ" zaznacza, że "amerykańsko-francusko-brytyjskie uderzenie na Syrię było usprawiedliwioną odpowiedzią na to, co prezydent Donald Trump nazwał 'barbarzyństwem'", ale - jak zauważa - nasuwa się pytanie, czy była to kolejna jednorazowa próba ukarania Asada, czy też wstępny etap szerszej strategii mającej na celu przeciwdziałanie próbie zdominowania Bliskiego Wschodu przez "oś Asad - Rosja - Iran".
Według "WSJ", kolejny atak na Syrię nie wystarczy, by - jak w piątkowym przemówieniu oświadczył Donald Trump - "zrealizować cel, jakim jest zdecydowane odstraszenie od (...) rozprzestrzeniania i użycia broni chemicznej".
Jak przekonuje dziennik, Damaszek, "a przede wszystkim jego irańscy i rosyjscy protektorzy muszą zdawać sobie sprawę, że zapłacą cenę za wspieranie poczynań Asada".
"(...) mamy nadzieję, że prezydent Trump nie oczekuje, że Kreml bądź Teheran zareagują po jednorazowym ataku" - stwierdza "WSJ".
Dziennik nie wyklucza, że "wszystko skończy się na krzykach protestu ze strony Rosji i oczekiwaniu na to, że Stany Zjednoczone przestaną się interesować (Syrią)", ale równocześnie zwraca uwagę, że można także oczekiwać, że "Rosja i Iran, które zbyt dużo zainwestowały w Asada, by wycofywać się bez groźby, że będą musiały zapłacić wyższą cenę, (...) mogą szukać okazji do odpowiedzi".
"Zachód od Morza Śródziemnego do Bałtyku powinien mieć się na baczności" - ostrzega "Wall Street Journal".
Konieczne jest wzmożenie dwustronnych wysiłków na rzecz politycznego rozwiązania konfliktu w Syrii - taką konkluzją zakończyła się telefoniczna rozmowa prezydentów Rosji i Turcji Władimira Putina i Recepa Tayyipa Erdogana.
Jak poinformował Kreml, Władimir Putin zaakcentował, że operacja przeprowadzona w Syrii minionej nocy przez siły USA, Francji i Wielkiej Brytanii była pogwałceniem prawa międzynarodowego i Karty Narodów Zjednoczonych.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: "Akt agresji przeciwko suwerennemu państwu". Zdecydowane słowa Władimira Putina po nalotach na Syrię >>>>
Około 5 tysięcy ludzi demonstrowało przed ambasadą Stanów Zjednoczonych w Atenach w proteście przeciw zbombardowaniu minionej nocy celów w Syrii. Wśród uczestników protestu przeważali członkowie i sympatycy Komunistycznej Partii Grecji.
Jak poinformowała policja, demonstracja przebiegła pokojowo.
Lewicowy rząd premiera Aleksisa Ciprasa już w piątek zapowiedział, że Grecja nie przyłączy się do działań militarnych w Syrii.
"Jedynym sposobem na zakończenie kryzysu w Syrii jest rozwiązanie polityczne, a nie operacje zbrojne" - powiedział agencji dpa przedstawiciel rządu w Atenach.
Główna baza sił irańskich w Syrii, położona w pobliżu międzynarodowego lotniska w Damaszku, została trafiona podczas bombardowań przeprowadzonych przez siły USA, Wielkiej Brytanii i Francji - taką informację przekazał jeden z dowódców opozycyjnej Wolnej Armii Syryjskiej gen. Ahmed Rahal.
Jak podał, ataki wymierzone były również w pozycje oddziałów libańskiego Hezbollahu, który jest sojusznikiem wojsk reżimu Baszara el-Asada.
"Agresja wobec Syrii (...) naruszająca prawo międzynarodowe i Kartę Narodów Zjednoczonych" - tak międzynarodowa operacja militarna w Syrii została nazwana w przygotowanym przez Rosję i odrzuconym przez Radę Bezpieczeństwa ONZ projekcie rezolucji potępiającej bombardowania.
Do przyjęcia rezolucji potrzebna jest zgoda co najmniej dziewięciu z 15 państw-członków Rady i brak weta ze strony jej stałych członków, którymi są Rosja, Chiny, Francja, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
Tymczasem za rezolucją ws. bombardowań w Syrii głosowały - oprócz Rosji - tylko Chiny i Boliwia. Osiem państw było przeciw, a cztery wstrzymały się od głosu.
Francuski ambasador przy ONZ Francois Delattre zapowiedział, że Francja, Wielka Brytania i USA złożą wkrótce nowy projekt rezolucji, by "wyjść z syryjskiego impasu".
Rebelianci zostali wyparci ze Wschodniej Guty - ogłosiły syryjskie media państwowe, powołując się na dowództwo sił rządowych.
Mamy dowody na to, że w ataku chemicznym we Wschodniej Gucie z 7 kwietnia użyto sarinu i chloru - taką informację przekazał dziennikarzom przedstawiciel amerykańskiej administracji.
Według tego źródła, dowody te udało się zdobyć podczas przeprowadzonych ostatniej nocy ataków na cele w Syrii.
Wzywamy wszystkich, którzy popierają syryjski reżim - a zwłaszcza Rosję - by wykazali się odpowiedzialnością i sprawili, że Damaszek będzie w sposób konstruktywny uczestniczył w procesie pokojowym - powiedział sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Podkreślił, że całe NATO popiera operację przeprowadzoną przez siły USA, Francji i Wielkiej Brytanii.
"Międzynarodowa wspólnota nie mogła patrzeć bezczynnie na użycie broni chemicznej w Syrii" - zaznaczył Stoltenberg, dodając, że brak reakcji na działania tamtejszego reżimu doprowadziłby do coraz częstszego wykorzystywania takiej broni.
Zdaniem szefa NATO, "operacja wojskowa poważnie zredukowała zdolność reżimu w Damaszku do posługiwania się bronią chemiczną".
"Nie mogę powiedzieć, że ataki przeprowadzone ostatniej nocy rozwiązały wszystkie problemy, ale jeśli alternatywą była bezczynność, to ataki były właściwym wyborem" - podkreślił Stoltenberg.
Rada Bezpieczeństwa ONZ nie przyjęła proponowanej przez Rosję rezolucji potępiającej atak połączonych sił USA, Wielkiej Brytanii i Francji na cele w Syrii.
"Broń jest naładowana" - ostrzegła w czasie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych ambasador USA przy ONZ Nikki Haley, odnosząc się do możliwości ponownego użycia przez reżim Baszara el-Asada broni chemicznej.
O nocnym ataku w Syrii, przeprowadzonym przez połączone siły USA, Francji i Wielkiej Brytanii, powiedziała, że został precyzyjnie zaplanowany - tak, by zminimalizować ryzyko ofiar wśród cywilów.
Odnosząc się natomiast do ataku z użyciem broni chemicznej 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie - na który odpowiedzią była międzynarodowa operacja - Haley podkreśliła, że odpowiedź ta była uzasadniona i proporcjonalna.
Działania Stanów Zjednoczonych i ich sojuszników w Syrii są bezpodstawne i nie do zaakceptowania - ogłosił szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow podczas spotkania Rosyjskiej Rady ds. Polityki Zagranicznej i Obronnej.
Oświadczył, że dowody krajów zachodnich na użycie w syryjskiej Dumie broni chemicznej są dla ekspertów "śmieszne".
"Mówi się nam teraz, uzasadniając przeprowadzone bombardowania, że w kwestii syryjskiej Dumy istnieją niepodważalne fakty. Oprócz powoływania się na media, media społecznościowe i na wideo - dość śmieszne dla specjalistów - nie podaje się niczego innego" - stwierdził Ławrow.
Wcześniej rosyjskie MSZ nazwało naloty w Syrii "aktem agresji" i oceniło, że działania państw zachodnich pomagają ugrupowaniom terrorystycznym w Syrii.
"Ta akcja, obliczona na zastraszenie, podjęta została pod absolutnie zmyślonym pretekstem (...)" - ogłosił również resort i oznajmił, że w syryjskiej Dumie doszło do zaplanowanej "cynicznej inscenizacji" zastosowania broni chemicznej.
"Są wszelkie podstawy, by sądzić, że celem ataku na Syrię było przeszkodzenie w pracy inspektorom Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej", którzy zostali skierowani do tego kraju, by zbadać incydent w Dumie - stwierdziło rosyjskie MSZ.
Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres wezwał członków Rady Bezpieczeństwa do powściągliwości w działaniach ws. Syrii i zaapelował o unikanie eskalacji konfliktu.
W Nowym Jorku trwa zwołane na wniosek Rosji posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ poświęcone międzynarodowej operacji w Syrii.
"Jesteśmy członkiem koalicji, jesteśmy członkiem Sojuszu Północnoatlantyckiego i, rzecz jasna, popieramy i wspieramy działania naszych sojuszników - zwłaszcza że były to takie działania, o których byliśmy informowani, konsultowani w tych sprawach. Nie było to dla mnie żadnym zdziwieniem, że ta interwencja nastąpiła" - powiedział prezydent Andrzej Duda, odnosząc się do międzynarodowej operacji w Syrii.
Jak stwierdził, uczciwe państwa "nie mogą dopuścić do tego, żeby niewinni ludzie zabijani byli przy użyciu broni chemicznej, bo wszyscy wiemy, że tolerowanie takich działań w efekcie prowadzi do jeszcze gorszych skutków".
Stanom Zjednoczonym nic nie wiadomo na temat cywilnych ofiar nalotów w Syrii - oświadczył Pentagon.
Jak zaznaczono, w wyniku nalotów siły syryjskie straciły dużo sprzętu i materiałów związanych z bronią chemiczną, a USA są przekonane, że naloty w sposób znaczący sparaliżowały zdolności reżimu prezydenta Baszara el-Asada do produkowania broni chemicznej.
"Żaden z naszych samolotów ani żaden z pocisków użytych podczas tej operacji nie został skutecznie strącony przez syryjską obronę powietrzną" - podkreślił również na briefingu prasowym gen. Kenneth McKenzie, odrzucając twierdzenia władz Syrii i Rosji na ten temat.
Zaznaczył, że nic nie wskazuje na to, by rosyjskie systemy obrony powietrznej zostały uruchomione w Syrii w sobotni poranek.
O "perfekcyjnie przeprowadzonym nalocie" napisał na Twitterze prezydent USA Donald Trump. Podkreślił, że jest dumny z amerykańskiej armii, która wkrótce - po dofinansowaniu miliardami dolarów - będzie najlepszą, jaką USA kiedykolwiek miały. Jak stwierdził: nikt nie zdoła się nawet zbliżyć do jej poziomu.
Trump podziękował również Francji i Wielkiej Brytanii "za ich mądrość i siłę".
"Rezultat nie mógł być lepszy. Misja Wykonana!" - stwierdził prezydent USA:
A perfectly executed strike last night. Thank you to France and the United Kingdom for their wisdom and the power of their fine Military. Could not have had a better result. Mission Accomplished!
realDonaldTrump14 kwietnia 2018
So proud of our great Military which will soon be, after the spending of billions of fully approved dollars, the finest that our Country has ever had. There wont be anything, or anyone, even close!
realDonaldTrump14 kwietnia 2018
Dzisiaj o godzinie 17:00 czasu polskiego Rada Bezpieczeństwa ONZ spotka się na posiedzeniu zwołanym na wniosek Rosji po atakach przeprowadzonych nad ranem w Syrii przez siły USA, Wielkiej Brytanii i Francji - podały agencje Reuters i AP, powołując się na przedstawiciela Rady.
Irański prezydent Hasan Rowhani zapewni przez telefon prezydenta Syrii Baszara el-Asada, że Iran stoi ramię w ramię z jego krajem. Przywódca Syrii zapowiedział ze swej strony, że po nalotach zachodnich sił "zmiażdży terroryzm".
Jak podała kancelaria irańskiego prezydenta, Rowhani wyraził przekonanie, że "agresja (sił zachodnich w Syrii) nie osłabi determinacji syryjskiego narodu w wojnie z terroryzmem". Naród syryjski będzie dalej przeciwstawiał się obcej agresji (...) Iran zawsze pomagał i będzie dalej wspierał uciśnione kraje w regionie i na świecie - zapewnił prezydent Iranu.
Ostrzegł następnie, że naloty sił zachodniej koalicji na Syrię dorowadzą do jeszcze większych zniszczeń na Bliskim Wschodzie - podała irańska agencja Tasnim. Takie naloty nie będą miały żadnych efektów poza zniszczeniami (...) Amerykanie chcą usprawiedliwić swą obecność w tym regionie poprzez takie ataki - dodał irański prezydent.
Naloty sił amerykańskich, francuskich i brytyjskich w Syrii ostro potępił ajatollah Chamenei. Prezydentów USA i Francji Donalda Trumpa i Emmanuela Macrona oraz premier Wielkiej Brytanii Theresę May nazwał "przestępcami".
Bombardowania, jakie USA, Francja i Wielka Brytania przeprowadziły w Syrii, przebiegły według najbardziej przewidywalnego scenariusza - oceniają rosyjscy eksperci wojskowi. Porównują oni naloty do meczu, w którym obie strony wcześniej ustaliły przebieg gry.
Atak USA i ich sojuszników na obiekty w Syrii był ograniczony, nie dotknął sił rosyjskich, nie zmieni też sytuacji w wojnie na lądzie, którą wygrywają siły prezydenta Baszara el-Asada - uważa ekspert Rusłan Puchow w dzienniku "Wiedomosti". Ocenia on naloty zachodniej koalicji jako symboliczne.
Zwraca przy tym uwagę na ich aspekt związany z Rosją. Moskwa "w żaden sposób nie zdołała obronić Syrii przed uderzeniem, co stawia jej politykę zagraniczną w trudnej sytuacji" - przyznaje. Zdaniem Puchowa, Rosja będzie teraz poszukiwać odpowiedzi na operację sił zachodnich, a odpowiedź ta będzie polegała najprawdopodobniej na zwiększaniu pomocy wojskowej dla Asada.
Iwan Konowałow, dyrektor Centrum Koniunktury Strategicznej, powiedział "Wiedomostiom", że naloty koalicji przebiegły według najbardziej przewidywalnego scenariusza. Określił on bombardowania jako "bezmyślne z wojskowego punktu widzenia". Ocenił także, że można powiedzieć, iż "sytuacja rozwija się według scenariusza najlepszego dla wszystkich stron".
Szef francuskiej dyplomacji Jean-Yves Le Drian powiedział, że cele ataków międzynarodowej koalicji zostały osiągnięte i na tym etapie nie są planowane kolejne ataki. Dodał jednak, że francuskie wojsko jest w pełnej gotowości.
Ta akcja była proporcjonalna (...), nie była skierowana przeciwko sojusznikom Syrii (Rosji - PAP), ani przeciwko ludności cywilnej - powiedział w wywiadzie dla telewizji BFMTV Le Drian. Znaczna część arsenału broni chemicznej została zniszczona - dodał.
Minister obrony Francji Florence Parly przekazała w sobotę, że siły francuskie zaatakowały w Syrii główny ośrodek badawczy i dwa ośrodki produkcyjne związane z programem broni chemicznej. Łącznie wystrzelono 12 pocisków rakietowych.
Le Drian zaznaczył również, że nie ma żadnych zmian w zaplanowanej na 24-25 maja wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Rosji.
Ukraina wyraża solidarność ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Francją i popiera ich działania, podjęte w odpowiedzi na zastosowanie przez syryjskie siły rządowe broni chemicznej w Dumie koło Damaszku - oświadczyło MSZ w Kijowie.
Ukraińska dyplomacja podkreśliła, że atak chemiczny z 7 kwietnia w Dumie doprowadził do licznych ofiar wśród ludności cywilnej.
Zwraca także uwagę fakt wspieranie zbrodniarzy w Damaszku przez reżim kremlowski, który swoimi działaniami, w tym w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, uniemożliwia rozwiązanie konfliktu w Syrii zgodnie ze statutem ONZ - głosi oświadczenie.
MSZ Ukrainy potwierdziło stanowisko, że użycie broni chemicznej jest brutalnym złamaniem prawa międzynarodowego a winni tego powinni być pociągnięci do odpowiedzialności.
Popieramy fakt, że nasi amerykańscy, brytyjscy i francuscy sojusznicy wzięli na siebie odpowiedzialność w tej kwestii jako stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ - oświadczyła kanclerz Niemiec Angela Merkel.
Wszystko wskazuje na to, że reżim (Asada) jest odpowiedzialny za atak chemiczny z 7 kwietnia w syryjskim mieście Duma, w ostatniej kontrolowanej przez rebeliantów enklawie w sąsiadującym z Damaszkiem regionie Wschodnia Guta - dodała niemiecka kanclerz.
Prawdopodobne jest również - jak mówiła dalej Merkel - że reżim w Damaszku "kilkukrotnie w przeszłości użył broni chemicznej przeciwko własnym obywatelom".
"Sto lat po zakończeniu pierwszej wojny światowej", która zapoczątkowała nowoczesną wojnę chemiczną, "wszyscy musimy walczyć z nieprzestrzeganiem Konwencji o zakazie broni chemicznej. Niemcy podejmą zdecydowane wysiłki dyplomatyczne w tej kwestii" - ostrzegła.
Operacja militarna USA, Francji i Wielkiej Brytanii w Syrii była w istocie symboliczna, nie zmieni ona przebiegu syryjskiej wojny; ważne jest, że nie doprowadziła do starcia sojuszników z Rosją - ocenia moskiewski dziennik “Kommiersant".
Po głośnych deklaracjach i obietnicach, jakie wygłosili w ostatnich dniach liderzy krajów zachodnich, szczególnie prezydenci USA i Francji, nie można było obejść się bez zapowiedzianych ataków militarnych - pisze komentator rosyjskiego dziennika.
Jego zdaniem operacja państw zachodnich miała charakter demonstracji. Po pierwsze, pozwoliła wszystkim stronom zachować twarz, nie doprowadziła do starcia sojuszników zachodnich z Rosją, a po trzecie, nie zmieni przebiegu wojny syryjskiej, którą wygrywają wojska rządowe - ocenia “Kommiersant" na swej stronie internetowej.
Podkreśla, że udało się uniknąć najgorszego, nieprzewidywalnego rozwoju wypadków; co najważniejsze - nie doszło do bezpośredniej konfrontacji militarnej z Rosją. Jej obiekty wojskowe w Syrii nie były celem nalotów zachodniej koalicji - zaznacza gazeta.
Premier Włoch Paolo Gentiloni oświadczył, że ataki zachodniej koalicji na obiekty w Syrii nie mogą być "początkiem eskalacji" konfliktu. Podkreślił, że Rzym udziela "wsparcia logistycznego", ale działania zbrojne nie są podejmowane z baz na terytorium Włoch.
W oświadczeniu wygłoszonym w Kancelarii Premiera Gentiloni powiedział: Akcja podjęta minionej nocy była odpowiedzią umotywowaną użyciem broni chemicznej w Dumie (koło Damaszku) i niestety nie był to pierwszy raz, gdy reżim syryjski ją zastosował w tych latach konfliktu.
Wiek po zakończeniu pierwszej wojny światowej nie możemy zgodzić się na to, aby broń chemiczna znów była wykorzystywana w konfliktach w naszych czasach - podkreślił szef włoskiego rządu przypominając, że substancje są zabronione przez wszystkie międzynarodowe konwencje.
Nie można zgodzić się na użycie tej "okrutnej" broni, bo jej konsekwencje dla ludności są "nie do przyjęcia" - mówił premier. Nie jest ona godna naszej cywilizacji - dodał. Widzieliśmy to znowu w tych dniach i nie możemy dłużej tego tolerować - oznajmił Gentiloni i wyraził nadzieję, że cała wspólnota międzynarodowa zwiększy wysiłki, by nie dopuścić to stosowania broni chemicznej.
To wszystko zależy od tego, jak wysoko sobie stawiamy poprzeczkę. Naloty miały limitowany charakter - rakiety wystrzelono raptem 3 cele. Z punktu widzenia polityków to na pewno sukces, nie sądzę, żeby to był sukces z punktu widzenia wojskowego planowania - powiedział w Rozmowie w RMF FM gen. Jarosław Stróżyk, były wiceszef wywiadu NATO, komentując naloty na Syrię, jakie państwa zachodnie przeprowadziły w nocy. Zdaniem wojskowego, naloty były "w dużej mierze" operacją polityczną, a nie militarną, której celem mogła być chęć odstraszenia Syryjczyków, Rosjan przed dalszymi działaniami.
Ostrzał Syrii przez siły zbrojne USA, W. Brytanii oraz Francji to "ważny sygnał" dla Iranu, reżimu Baszara el-Asada i bojowników z libańskiego ugrupowania Hezbollah - napisał w sobotę na Twitterze członek izraelskiego gabinetu bezpieczeństwa Joaw Galant.
Użycie broni chemicznej to przekroczenie czerwonej linii, ludzkość nie może dalej tego tolerować - oświadczył Galant, który jest ministrem budownictwa w rządzie Benjamina Netanjahu.
Amerykański atak jest ważnym sygnałem dla osi zła: Iranu, Syrii i Hezbollahu - dodał.
Według izraelskiego urzędnika proszącego o zachowanie anonimowości władze Izraela zostały powiadomione o planowanym ataku na cele w Syrii.
To głęboko szokujące, że społeczność międzynarodowa wciąż ma do czynienia z użyciem broni chemicznej - napisała w oficjalnym oświadczeniu wydanym w imieniu UE szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
UE wzywa wszystkie kraje, w szczególności Rosję i Iran, do wykorzystania swoich wpływów, aby zapobiec jakiemukolwiek dalszemu wykorzystaniu broni chemicznej, w szczególności przez reżim syryjski - podkreślono.
Unia kolejny raz potępiła użycie broni chemicznej przez reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Mogherini zaznaczyła, że UE była poinformowana o uderzeniach Francji, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych wymierzonych w syryjski potencjał broni chemicznej.
W lipcu 2017 i marcu 2018 roku UE nałożyła dodatkowe sankcje na wysokiej rangi urzędników syryjskich i naukowców za rolę, jaką odegrali w rozwijaniu i wykorzystywaniu broni chemicznej. UE jest zawsze gotowa rozważyć nałożenie dalszych sankcji, stosownie do okoliczności - czytamy w oświadczeniu.
Przedstawiciel sztabu generalnego sił zbrojnych Rosji powiedział, że Moskwa może powrócić do kwestii dostaw rakietowych systemów obrony powietrznej S-300 dla Syrii i innych państw w świetle ataków dokonanych przez kraje zachodnie na obiekty w Syrii.
Kilka lat temu, uwzględniając kategoryczne prośby niektórych naszych partnerów zachodnich, zrezygnowaliśmy z dostarczenia Syrii systemów rakietowych S-300. Uwzględniając to, co się wydarzyło, uważamy, że możliwe jest powrócenie do rozpatrzenia tej kwestii nie tylko w odniesieniu do Syrii, ale i do innych państw - oświadczył generał Siergiej Rudskoj na briefingu w Moskwie.
Rudskoj powiedział, że w ciągu ostatniego półtora roku Rosja "całkowicie odbudowała system obrony przeciwlotniczej Syrii i nadal go udoskonala". Trzonem tego systemu są zestawy przeciwlotnicze produkcji radzieckiej - wskazał.
Przedstawiciel sztabu generalnego zapewnił, że syryjska obrona podczas sobotnich nalotów przechwyciła 71 pocisków rakietowych koalicji spośród łącznie 101. Świadczy to o wysokiej skuteczności uzbrojenia znajdującego się w Syrii i o świetnym wyszkoleniu syryjskich specjalistów przygotowanych przez naszych specjalistów - oświadczył Rudskoj.
Rosyjski generał dodał, że systemy obrony przeciwlotniczej, które Rosja posiada w swoich bazach w Syrii - morskiej w Tartusie i lotniczej w Hmejmim - nie zidentyfikowały udziału samolotów Francji w sobotnich nalotach.
Broń chemiczna jako broń masowego rażenia "dla ubogich" jest dla mocarstw nieatrakcyjna. Jest trudna w użyciu, nieprzewidywalna, może także porazić stronę atakującą. Ale jest bardzo prosta w produkcji - mówi w rozmowie w RMF FM dr Łukasz Tolak z Collegium Civitas, ekspert ds. broni masowego rażenia, komentując ostatnie wydarzenia w Syrii. Jak zauważa, na Bliskim Wschodzie w ostatnich latach arsenał chemiczny był skierowany przeciw ludziom wskutek operacji wojskowych nawet sto razy.
Syria rozpaczliwie potrzebuje trwałego zawieszenia broni, respektowanego przez wszystkie strony - oświadczył w odpowiedzi na atak odwetowy ze strony USA, Francji i Wielkiej Brytanii na cele w tym kraju, szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.
Przewodniczący Komisji wskazał, że zawieszenie broni utorowałby drogę do osiągnięcia wynegocjowanego rozwiązania politycznego w ramach prowadzonego przez ONZ procesu genewskiego. Jak zaznaczył po cierpieniach, których doznali, Syryjczycy nie zasługują na nic innego niż wprowadzenie pokoju w kraju raz na zawsze.
Użycie broni chemicznej nie jest dopuszczalne w żadnych okolicznościach i musi być potępione w najsilniejszy możliwy sposób. Społeczność międzynarodowa jest odpowiedzialna za identyfikację i pociągnięcie odpowiedzialnych za każdy atak za pomocą broni chemicznej - podkreślił w oświadczeniu Juncker. Dodał, że syryjski reżim użył broni chemicznej przeciwko cywilom nie po raz pierwszy, ale musi być to ostatni raz.
Przywódca włoskiej Ligi Matteo Salvini, kandydat centroprawicy na premiera ostro skrytykował naloty zachodniej koalicji na cele w Syrii i nazwał je "szaleństwem". Zatrzymajcie się - wezwał polityk, który opowiada się za dobrymi relacjami z Rosją.
Lider Ligi napisał w sobotę na Twitterze: Dalej szukają "broni chemicznej" Saddama (Husajna - PAP) , dalej płacimy za szaloną wojnę w Libii, a ktoś, pociągając za spust, nalega na użycie "inteligentnych pocisków", pomagając zresztą islamskim terrorystom prawie już pokonanym.
To szaleństwo, zatrzymajcie się - apelował Salvini.
Brytyjska premier Theresa May oceniła, że nocne ataki na strategiczne cele wojskowe powiązane z syryjskim reżimem były "słuszne i zgodne z prawem", a także były konieczne w celu ochrony międzynarodowego konsensusu o zakazie użycia broni chemicznej.
Nawiązując do niedawnej próby zabójstwa byłego pułkownika GRU Siergieja Skripala na terenie Wielkiej Brytanii przy użyciu rosyjskiej substancji chemicznej Nowiczok, szefowa rządu zastrzegła również, że nocna interwencja "jest przypomnieniem dla innych, że społeczność międzynarodowa nie będzie biernie stała i patrzyła na bezkarne używanie broni chemicznej".
Serwis internetowy dziennika "The Telegraph" podał, że Wielka Brytania wykorzystała w pierwszej fazie interwencji cztery samoloty Królewskich Sił Powietrznych (RAF) Tornado GR4, które zbombardowały cel wojskowy ok. 15 mil na zachód od syryjskiego miasta Homs, który był podejrzewany o przechowywanie elementów składowych broni chemicznej.
W przypadku Syrii jest poważny kryzys, ważne, że Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Francja wysłały wspólny sygnał, teraz potrzebna jest rozmowa na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ - powiedział w sobotę lider PO Grzegorz Schetyna.
Mam nadzieję, że będzie to tematem rozmowy, pewnie posiedzenia Rady Bezpieczeństwa (ONZ). Nie chciałbym, żeby nastąpiła eskalacja walk w Syrii, żeby nie było retorsji z drugiej strony - powiedział Schetyna.
Jest poważny kryzys, ważne, że jest wysłany sygnał wspólnie przez Stany Zjednoczone, Wielką Brytanię i Francję. Teraz potrzebna jest rozmowa w Nowym Jorku na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa - wskazał. Wyraził nadzieję, że sytuacja wokół Syrii będzie ulegać deeskalacji.
Mam nadzieję, że będzie deeskalować, pokaże determinację z jednej strony, a z drugiej strony skuteczność. Punkty, które zostały zaatakowane, rzeczywiście realizowały produkcję broni chemicznej. Mam nadzieję, że to nie będzie miało dalszych tragicznych następstw - powiedział lider PO.
Nasze oświadczenie popiera działania podjęte przez USA, Wielką Brytanię i Francję i wyraża nadzieję, że używanie broni chemiczne zostanie powstrzymane - powiedział wiceszef MSZ Bartosz Cichocki w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Mariuszem Piekarskim.
Rosja niestety w dalszym ciągu udziela poparcia reżimowi Asada (...). To operacja poza ramami ONZ, (...), ale to Rosja bierze na siebie odpowiedzialność za wspieranie zbrodniczego reżimu - dodał wiceszef MSZ.
Cichocki podkreślił, że w związku z operacją w Syrii odbywały się konsultacje sojusznicze.
Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video
Szef resortu obrony Jim Mattis i przewodniczący kolegium szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Joseph Dunford podkreślili międzynarodowy charakter operacji militarnej, której celem było zlikwidowanie trzech ośrodków produkcji broni chemicznej w Syrii.
Bez wątpienia nasze ostrzeżenie w ubiegłym roku nie dotarło do reżimu w Syrii. Dlatego tym razem wspólnie z naszymi sojusznikami uderzyliśmy silniej. Wspólnie wysłaliśmy jednoznaczny sygnał prezydentowi Syrii Baszarowi el-Asadowi i jego morderczym adiutantom, że jeśli dokonają kolejnego ataku z użyciem broni chemicznej, to odpowiedzą za niego - powiedział Mattis na konferencji prasowej w Pentagonie.
Obecnie (uważamy), że jest to jednorazowe uderzenie i moim zdaniem jest ono wystarczająco silnym przesłaniem, by przekonać go (Asada) przed zrobieniem tego ponownie - dodał Mattis.
Atak został zaplanowany, by ograniczyć możliwość przypadkowego zabicia żołnierzy rosyjskich i ograniczyć straty cywilne w rejonie ośrodków produkcji broni chemicznej - poinformował Mattis.
Rosja, która ma swoje oddziały i setki doradców militarnych w Syrii, została poinformowana za pośrednictwem istniejącego, rutynowanego kanału wzajemnej informacji, o możliwości ataków na cele w Syrii, jednak bez sprecyzowania celów tych ataków - przekazał gen. Dunford
Ostrzał Syrii przez siły zbrojne USA, Wielkiej Brytanii oraz Francji to adekwatna odpowiedź na atak chemiczny w Dumie, którego miały dokonać 7 kwietnia syryjskie wojska rządowe - poinformowało komunikacie tureckie ministerstwo spraw zagranicznych.
Turcja uznaje operację przeprowadzoną w sobotę nad ranem przez USA, Wielką Brytanię oraz Francję za adekwatną odpowiedź na atak chemiczny w Dumie z 7 kwietnia, który spowodował wiele cywilnych ofiar śmiertelnych - przekazano na stronie internetowej tureckie MSZ. Jak dodano, ataki z użyciem broni masowego rażenia, w tym broni chemicznej, "to zbrodnie przeciwko ludzkości".
(...) Niezbędne jest, by społeczność międzynarodowa, w szczególności członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ, zgodzili się na wspólne kroki w celu zagwarantowania, by używanie broni chemicznej nie pozostawało bezkarne - dodano.
MSZ o sytuacji w Syrii: Społeczność międzynarodowa nie może pozostawać bezczynna i powinna podjąć wszystkie niezbędne działania, żeby zapobiec możliwości powtórzenia ataków z użyciem broni chemicznej w przyszłości. Polska apeluje o powstrzymanie się od działań, które prowadzić będą do dalszej eskalacji sytuacji.
pic.twitter.com/rlGUeezrzH
MSZ_RP14 kwietnia 2018
Francuskie siły zaatakowały w Syrii główny ośrodek badawczy i dwa ośrodki produkcyjne związane z "zakazanym programem (broni) chemicznej" - poinformowała tego dnia minister obrony Francji Florence Parly.
"(W Syrii) osiągnięto zdolności rozwoju, testowania i produkowania broni chemicznej" - oświadczyła szefowa resortu obrony Francji. I zaznaczyła, że cel operacji sił koalicyjnych w Syrii "jest prosty: powstrzymać reżim od ponownego użycia broni chemicznej".
Minister poinformowała, że do ataków w Syrii Francja zmobilizowała fregaty wielozadaniowe w rejonie Morza Śródziemnego i myśliwce. "Fregaty wielozadaniowe, asekurowane przez okręty wsparcia, zostały rozmieszczone na Morzu Śródziemnym. W tym samym czasie rozpoczął się nalot z kilku lotnisk we Francji w celu dotarcia do wybrzeży Syrii" - oświadczyła Parly. Dodała, że "tymi różnymi środkami w sposób idealnie skoordynowany wystrzelono pociski manewrujące (...) w ścisłej synchronizacji z naszymi amerykańskimi i brytyjskimi sojusznikami".
Wskazała, że Rosja, która jest główną sojuszniczką prezydenta Syrii Baszara el-Asada w wojnie domowej w tym kraju, została poinformowana o nalotach, zanim do nich doszło.
Nie szukamy konfrontacji i odrzucamy jakąkolwiek logikę eskalacji. To jest powód, dla którego my z naszymi sojusznikami upewniliśmy się, że Rosjanie zostali wcześniej ostrzeżeni - powiedziała Parly dziennikarzom.
Systemy syryjskiej obrony przeciwlotniczej przechwyciły i zniszczyły "znaczną część" pocisków manewrujących i pocisków typu "powietrze-ziemia" użytych w ostrzale celów w Syrii przeprowadzonym przez kraje zachodnie - oceniło ministerstwo obrony Rosji.
Rosyjski resort oświadczył, że armia syryjska użyła przeciwlotniczych systemów rakietowych wyprodukowanych w ZSRR ponad 30 lat temu. "W odparciu uderzenia rakietowego użyto syryjskich środków obrony przeciwlotniczej: S-125, S-200, Buk i Kwadrat" - głosi komunikat ministerstwa.
Rosyjscy wojskowi twierdzą, iż "znaczna część" pocisków zachodniej koalicji została przechwycona i zniszczona, a ogólną liczbę użytych przez nią rakiet szacują oni na ponad sto.
Według ministerstwa obrony Rosji, siły koalicji ostrzelały m.in. leżące na wschód od Damaszku lotnisko wojskowe Dumajr. Dwanaście pocisków manewrujących wystrzelonych w kierunku lotniska zostało strąconych przez syryjską obronę - zapewniono w Moskwie.
Strikes by US, France and UK make it clear that Syrian regime together with Russia & Iran cannot continue this human tragedy, at least not without cost. The EU will stand with our allies on the side of justice.
eucopresident14 kwietnia 2018
"Jeśli jest pierwsza faza nalotów to logiczne, że musi nastąpić druga. USA, Wielka Brytania, Francja pozostawiają sobie prawo do dalszych działań w Syrii" - powiedział Tomasz Siemoniak w Porannej rozmowie w RMF FM. "To jest być może przełom, bo widać coraz ostrzej konfrontację Zachodu z Rosją w Syrii" - podkreślił polityk PO. Jak jednak zastrzegł, Zachód "nie chce zaczynać III wojny światowej z Rosją". "Chodzi o wymierzenie silnych ciosów wojskowych, ale jest tez dużo w tym polityki" - dodał były szef MON.
Irańskie ministerstwo spraw zagranicznych potępiło w sobotę atak rakietowy USA, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię, zaznaczając, że Waszyngton i jego sojusznicy poniosą odpowiedzialność za jego konsekwencje w regionie i poza nim.
Bez wątpienia USA oraz ich sojusznicy, którzy przeprowadzili wojskową operację przeciwko Syrii, mimo braku potwierdzonych dowodów (na atak chemiczny przeprowadzony przez syryjskie wojsko - PAP), przejmą odpowiedzialność za konsekwencje w regionie i poza nim - przekazało w oświadczeniu ministerstwo.
Iran jest przeciwny używaniu broni chemicznej z powodów religijnych, prawnych oraz etycznych, jednocześnie zdecydowanie potępiając wykorzystywanie jej jako wymówki do przeprowadzania agresji na suwerenne państwo - dodano w oświadczeniu.
Siedmiu irańskich członków personelu wojskowego zginęło w ataku rakietowym 8 kwietnia na bazę lotniczą w Himsie w środkowej Syrii. Według Teheranu atak ten został przeprowadzony przez izraelskie wojsko.
Rzeczniczka MSZ Rosji Maria Zacharowa oceniła w sobotę w komentarzu na Facebooku, że w chwili, gdy Syria "otrzymała szansę na pokojową przyszłość", stolica tego - jak podkreśliła - suwerennego państwa, stała się celem ostrzału koalicji zachodniej.
Stolica suwerennego państwa, która wiele lat próbuje przeżyć w warunkach agresji terrorystycznej, stała się celem uderzenia - napisała przedstawicielka MSZ Rosji w swoim komentarzu.
Wyraziła opinię, że stoją za tym ci, którzy pretendują do moralnego przywództwa na świecie i deklarują swą wyjątkowość. Trzeba być rzeczywiście wyjątkowym, by w chwili, gdy Syria otrzymała szansę na pokojową przyszłość, ostrzelać jej stolicę - napisała rzeczniczka MSZ.
Ze swej strony ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow, komentując działania koalicji, ostrzegł, że "nie pozostaną one bez odpowiedzi". W komunikacie opublikowanym w sobotę ocenił, że "najgorsze obawy spełniły się, nasze ostrzeżenia nie zostały usłyszane; realizowany jest wcześniej zaplanowany scenariusz".
Znowu nam grożą. Ostrzegaliśmy, że takie działania nie pozostaną bez odpowiedzi. Cała odpowiedzialność spoczywa na nich - na Waszyngtonie, Londynie i Paryżu - oświadczył ambasador. Dodał również, że "zniewagi pod adresem prezydenta Rosji są niedopuszczalne i nie do zaakceptowania".
Syria potępia "barbarzyńską i brutalną agresję" państw zachodnich - oświadczyło w sobotę syryjskie MSZ, w reakcji na przeprowadzoną nad ranem tego dnia serię ataków z powietrza sił amerykańskich, brytyjskich i francuskich.
Ministerstwo spraw zagranicznych Syrii, cytowane przez państwową agencję SANA, oświadczyło, że naloty mają na celu "utrudnić śledztwo" Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW).
Agencja cytuje anonimowe źródło w syryjskim MSZ, które oskarżyło Zachód o próbę ukrycia "swoich kłamstw".
W piątek sekretarz generalny ONZ Antonio Guterres poinformował, że pierwszy zespół inspektorów z misji badawczej OPCW dotarł do Syrii. Eksperci mieli od soboty zacząć badać doniesienia o ataku chemicznym z 7 kwietnia na szpital w Dumie we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku.
Ministerstwo obrony Rosji oświadczyło w sobotę, że żaden z pocisków użytych w ostrzale dokonanym przez zachodnią koalicję w Syrii nie znalazł się w strefie, za którą odpowiada rosyjska obrona przeciwlotnicza, osłaniająca obiekty w bazach Hmejmim i Tartus.
Żaden z wystrzelonych przez USA i ich sojuszników pocisków manewrujących nie wchodził w strefę odpowiedzialności grup rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, osłaniających obiekty w Tartusie i Hmejmim - głosi komunikat ministerstwa.
Agencja RIA-Nowosti przekazała wypowiedź ambasady Rosji w Damaszku, która oświadczyła, że obecnie nie ma danych o tym, by obywatele Rosji zostali poszkodowani w ostrzale.
Podczas serii nalotów sił pod dowództwem USA uderzono m.in. w bazę lotniczą al-Szirai na zachód od Damaszku, przy granicy z Libanem - powiedział agencji Reutera dowódca regionalnych sił sojuszniczych wspierających reżim prezydenta Syrii Baszara el-Asada. Baza al-Szirai znajduje się w ad-Dimas w prowincji Damaszek na zachodzie Syrii.
Podczas serii nalotów sił koalicji państw zachodnich, do którego doszło w sobotę nad ranem, zbombardowano również magazyny z bronią w Masjaf, około 170 km na północ od stolicy kraju, Damaszku, a także rejon Kisweh na południe od Damaszku oraz wzgórze Kasjun koło stolicy.
Syryjskie media państwowe podały, że siły pod dowództwem USA zaatakowały placówkę naukowo-badawczą w Barzeh w Damaszku, który według Pentagonu wykorzystywany był do rozwijania, produkowania i testowania broni chemicznej oraz biologicznej.
Jak podała państwowa agencja SANA, "pociski skierowane na pozycję militarną w Hims (w zachodniej Syrii) zostały zepchnięte ze ścieżki (uderzenia) i zraniły trzech cywilów".
Połączone siły lotnictwa amerykańskiego, brytyjskiego i francuskiego przeprowadziły serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku 7 kwietnia w mieście Duma we Wschodniej Gucie, na wschód od Damaszku, w którym zginęło ponad 60 osób.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oświadczył, że w pełni popiera działania USA, Francji i Wielkiej Brytanii wobec syryjskiego reżimu, twierdząc, że to to ograniczy możliwości Syryjczyków w zakresie dalszego używania broni chemicznej.
NATO konsekwentnie potępiło wielokrotne używanie broni chemicznej przez Syrię jako oczywiste naruszenie międzynarodowych standardów i porozumień - mówił Stoltenberg. Zaznaczył także, że wykorzystanie takiej broni jest "niedopuszczalne", a odpowiedzialni za ataki chemiczne muszą ponieść konsekwencje.
Według syryjskich mediów, w ataku na ośrodek badawczy w Barzeh obok Damaszku nikt nie ucierpiał. Został zniszczony jedynie budynek.
Natomiast rakiety skierowane na wojskowe pozycje w Hims zostały przechwycone i przekierowane. Tam w wyniku ataku rannych zostało trzech cywilów.
Syryjczycy cierpieli najpierw przez “arabską wiosnę", potem przez Państwo Islamskie, teraz przez amerykańskie pociski. Atak został przeprowadzony w stolicy niepodległego kraju, który od wielu lat próbuje przetrwać groźby terroru - powiedziała rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa.
Zacharowa wini za atak "wszystkich tych, którzy twierdzą, że są autorytetami moralnymi, którzy deklarują swoją wyjątkowość". "Musicie być naprawdę wyjątkowi", by atakować Syrię w momencie, gdy "kraj dostał szansę na spokojniejszą przyszłość" - powiedziała.
Rzeczniczka oskarżyła także amerykańskie media za zachęcanie do ataku, twierdząc, że Biały Dom zdecydował się na atak wyłącznie w oparciu o doniesienia medialne, fotografie i filmy, które były udostępniane na mediach społecznościowych.
15 lat temu Biały Dom wykorzystał fiolkę, teraz Waszyngton korzysta z mediów - powiedziała. W 2003 roku sekretarz Stanu Colin Powell pokazał fiolkę z wąglikiem jako dowód na to, że iracki przywódca Saddam Husajn posiada broń masowego rażenia w swoim arsenale. Podczas inwazji na Irak broni jednak nie znaleziono.
Nie możemy pozwolić na dalszą banalizację użycia broni chemicznej - zaznaczył prezydent Francji Emmanuel Macron.
Prezydent zaznaczył w swym nocnym oświadczeniu w sobotę, w którym anonsował początek nalotów na Syrię, że uderzenia lotnictwa francuskiego wpisują się w plan sparaliżowania możliwości władz syryjskich w sferze zbrojeń chemicznych.
W pierwszej kolejności - zaznaczył - mają one objąć tajne arsenały z bronią chemiczną. Macron zaznaczył, że uderzenia z powietrza ograniczą się do miejsc składowania i produkcji tejże broni.
Gen. Joseph Dunford podał, że zakończyła się "pierwsza fala nalotów" w Syrii. Dodał, że zaatakowany został ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, w którym prowadzone są badania i eksperymenty związane z technologią broni chemicznej i biologicznej, a także składy znajdujące się na zachód od Hims.
Generał poinformował także, że Rosja wiedziała, że USA będzie prowadziło jakąś operację w Syrii. Powiadomiliśmy Rosjan, że będziemy wykorzystywać syryjską przestrzeń powietrzną, ale nie koordynowaliśmy i nie uzgadnialiśmy z nimi naszej operacji - podkreślił.
Nasze największe obawy się spełniły. Nasze ostrzeżenia zostały zignorowane - napisał na Facebooku ambasador Rosji w USA Anatolij Antonow. Kierowane są wobec nas groźby. Ostrzegaliśmy, że takie akcje nie zostaną pozostawione bez konsekwencji - zaznaczył.
Dyplomata zaznaczył także, że USA "jako posiadacz największego arsenału broni chemicznej nie ma moralnego prawa, by oskarżać inne państwa".
Syryjska telewizja państwowa podała w sobotę rano czasu miejscowego, że obrona przeciwlotnicza jest w pełnej gotowości. Używa pocisków, które są wymierzone we amerykańskie, brytyjskie i francuskie samoloty bojowe. Nasza obrona przeciwlotnicza daje odpór amerykańskiej agresji - zapewniła. Jak informuje RIA Nowosti, Syryjczycy zestrzelili przynajmniej 20 pocisków.
Naloty aliantów są precyzyjne. W dzielnicy Barzeh zbombardowano wojskowy ośrodek naukowo-badawczy specjalizujący się prawdopodobnie w badaniach nad bronią chemiczną - podaje Reuters, powołując się na informacje od naocznych świadków.
Syryjskiej Obserwatorium Praw Człowieka podało, że atakowane były liczne bazy wojskowe w Damaszku niezależnie od rodzaju stacjonujących w nich wojsk.
Syryjskie media rządowe poinformowały, że bombardowania były prowadzone nie tylko w Damaszku, ale także w Hims, gdzie rakiety skierowane były na bazę wojskową. Podkreślono, że atak USA, Wielkiej Brytanii i Francji na Syrię "to rażące naruszenie prawa międzynarodowego".
Dcollage, cette nuit, des forces armes franaises qui interviennent contre larsenal chimique clandestin du rgime syrien. Dclaration du Prsident de la Rpublique @EmmanuelMacron : https://t.co/HNSK0FmZIO pic.twitter.com/DEAW7R50aC
Elysee14 kwietnia 2018
Na Twitterze Pałacu Elizejskiego pojawił się film ze startu myśliwców Rafale.
Brytyjska premier Theresa May poinformowała, że autoryzowała brytyjskie wojsko do "skoordynowanych i wymierzonych ataków" mających na celu osłabienie reżimu Baszara al-Assada w Syrii i jego zdolność do przeprowadzania ataków chemicznych.
Photos from the AP show the skies over Damascus as the US, UK, and France launch airstrikes on Syria pic.twitter.com/4aWc8IR2SZ
BuzzFeedNews14 kwietnia 2018
May zaznaczyła, że decyzja została podjęta "we współpracy z sojusznikami w Stanach Zjednoczonych i Francji".
Third video showing airstrikes on#Damascus #Syria pic.twitter.com/1uHWQmGSsM
bassam_k14 kwietnia 2018
Syryjski reżim ma historię używania broni chemicznej przeciwko własnym obywatelom w najbardziej brutalny, odrażający sposób. Znacząca ilość informacji wywiadowczych wskazuje na to, że ponosi także odpowiedzialność za ten ostatni atak. Ten powtarzający się sposób zachowania musi zostać zatrzymany - nie tylko, aby chronić niewinnych ludzi w Syrii przez okropną śmiercią i obrażeniami wywołanymi bronią chemiczną, ale także nie pozwalając na erozję międzynarodowych norm, które regulują użycie tej broni - podkreśliła brytyjska premier.
May zaznaczyła, że "próbowano wykorzystać każdą dostępną ścieżkę dyplomatyczną", ale te wysiłki były powstrzymywane, m.in. przez rosyjskie weto w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Nie ma praktycznej alternatywy wobec użycia siły w celu zdegradowania i powstrzymania użycia broni chemicznej przez syryjski reżim - oceniła.
Szefowa rządu zapewniła, że celem uderzenia "nie jest interwencja w wojnę domową, ani zmiana reżimu", a "niedoprowadzenie do dalszej eskalacji napięć i zrobienie wszystkiego, co możliwe, aby powstrzymać dalsze ofiary cywilne".
Szybkość, z jaką działamy, jest niezbędna w ramach współpracy z naszymi sojusznikami, aby załagodzić dalsze cierpienie humanitarne i zapewnić bezpieczeństwo naszych operacji - tłumaczyła brytyjska premier.
Jak podkreśliła, podjęła "nielekką" decyzję o użyciu brytyjskich wojsk w walce, "bo uważa, że jest ona w brytyjskim interesie narodowym".
Nie możemy dopuścić do tego, aby użycie broni chemicznej było normalizowane - wewnątrz Syrii, na ulicach Wielkiej Brytanii czy gdziekolwiek w naszym świecie. Wolelibyśmy obrać alternatywną ścieżkę (działania), ale w tej okazji jej nie ma - napisała.
May stwierdziła przy tym, że "historia uczy nas, że społeczność międzynarodowa musi bronić zasad i standardów, które dbają o nasze bezpieczeństwo". To jest to, co nasz kraj zawsze robił i będzie robił nadal - zaznaczyła.
Syria zestrzeliła część pocisków, które były wycelowane w Damaszek.
Video from #Damascus #Syria of incoming US Cruise Missiles being intercepted by Syrian air defense... via @VanessaBeeley #DontBombSyria pic.twitter.com/OqS7MKQDrt
21WIRE14 kwietnia 2018
Jak poinformował wysoko postawiony przedstawiciel Pentagonu, uderzenia są skierowane w różne cele. Samoloty Francji atakowały zakłady, które mogłyby produkować broń chemiczną.
Lotnictwo amerykańskie używa poddźwiękowych pocisków manewrujących dalekiego zasięgu Tomahawk, które mogą niszczyć cele naziemne. Naloty obejmują cele na terytorium całej Syrii - pisze Reuters.
Agencje informują o silnych eksplozjach w Damaszku. Jako pierwsza wybuchy odnotowała AFP. Reuters pisze, że jak dotąd było "co najmniej sześć takich eksplozji". Według jednego ze świadków, na którego powołuje się agencja Reutera, we wschodniej części miasta widać kłęby dymu, które wciąż się powiększają.
The First video from #Damascus pic.twitter.com/p4f7ks85w4
PrimoAhmad14 kwietnia 2018
Jak zaznaczył Donald Trump, decyzja o rozpoczęciu ataku zapadła na krótko przed jego wystąpieniem telewizyjnym, które było transmitowane na żywo z Białego Domu.
Prezydent zaznaczył, że atakowane są cele związane z syryjskim programem broni chemicznej. Podkreślił, że Waszyngtonowi nie chodzi o utrzymanie jakiejkolwiek obecności USA w Syrii.
Operacja jest prowadzona wspólnie z Francją i Wielką Brytanią - zapewnił Trump. Nie byłoby ich, gdyby Rosja nie poniosła porażki w swych planach powstrzymania Baszara el-Asada przed sięgnięciem po broń chemiczną - zaznaczył.
Atak rozpoczął się przed godz. 3 czasu polskiego. W tym czasie Donald Trump przemawiał jeszcze podczas wystąpienia telewizyjnego.