REKLAMA

Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego starają się dotrzeć do taternika, który złamał sobie nogę w trakcie wspinaczki na Mięguszowiecki Szczyt. Pechowy taternik znajduje się ponad 2300 m nad poziomem morza. Z tego powodu pierwsza próba ewakuacji rannego śmigłowcem zakończyła się fiaskiem. TOPR dysponuje w tej chwili jedynie słabszym śmigłowcem Mi-2, który nie jest w stanie przetransportować ratowników na tak dużą wysokość. Większy helikopter - "Sokół" - wciąż jest remontowany. Jeżeli nie powiedzie się kolejna próba dotarcia śmigłowcem do poszkodowanego, toprowcy będą musieli znosić go na własnych plecach. W tym przypadku akcja ratunkowa może potrwać wiele godzin.

15:30