Co mają wspólnego telefony komórkowe z Mozartem? Raczej niewiele... Takiego zdania jest też słynny węgierski pianista Andras Shiff. Podczas koncertu w Edynburgu artysta wyraźnie dał do zrozumienia publiczności, co myśli o nowoczesnych gadżetach.

REKLAMA

Kiedy koncert fortepianowy zakłócony został przez dzwonek telefonu komórkowego, pianista nie wytrzymał. Uniósł się znad fortepianu, zbiegł ze sceny i zanim znikł za kulisami, zdążył jeszcze pouczyć publiczność, żeby kaszel i inne hałasy zostawiła sobie na przerwę w koncercie. „Dzieci w szkole zachowują się lepiej” – powiedział wirtuoz do rządnych sensacji krytyków. Mozart to wymagający kompozytor, my też mamy prawo wymagać pewnego szacunku dla publiczności. Organizatorzy koncertu podkreślają, że artysta tylko na kilka minut przerwał swój koncert. By, jak to ujęto, ostudzić nieco głowę. Jeden z krytyków muzycznych szkockiego dziennika był pełen podziwu dla reakcji pianisty. Zauważył, że publiczność zamiast pójść na koncert mogła równie dobrze pójść do zoo, gdzie panuje kakofonia różnych dźwięków.

10:05