Gaszą pożary, są pierwsi na miejscu wypadku samochodowego, usuwają gniazda os i szerszeni, a od niedawna chwytają także za nosze i pracują jako sanitariusze. Strażaków coraz częściej wzywa gdańskie pogotowie, by pomogli przenieść im pacjenta z mieszkania do karetki. Od 1 października uszczuplono bowiem zespoły tamtejszych karetek pogotowia.
Z początkiem października z powodu trudności finansowych zmniejszyły się obsady gdańskich karetek. Reanimacyjnymi jeszcze do niedawna jeździły 4 osoby, teraz już tylko 3. Skład pozostałych to: kierowca i lekarz.
Jak przyznaje szefowa gdańskiego pogotowia, kilka razy dochodziło do wezwań straży pożarnej. Odpiera jednak zarzuty, że była to jedynie pomoc w noszeniu pacjentów: Lekarze powinni sami nosić pacjentów, bo za pracę w pogotowiu dostają dodatkowe pieniądze. Dodaje także, że od dziś każda odmowa będzie surowa piętnowana.
Strażacy twierdzą, że nie mogą odmówić przyjazdu, nawet do takiego wezwania jak przenoszenie pacjentów. Państwowa Straż Pożarna jest od wszystkiego. My tylko nie działamy na morzu, w górach i w górnictwie - mówi rzecznik gdańskich strażaków.
Tylko co wtedy, gdy trzeba będzie równocześnie wyjechać do pożaru...
00:50