Już od ponad miesiąca 100 rodzin z ulicy Marchewkowej we Wrocławiu nie ma gazu i ciepłej wody. Co więcej, okazało się, że mieszkają na placu budowy, a na dodatek niewykluczone, że będą musieli spłacać nie swoje długi. Wszystko przez nieuczciwego developera, któremu zaufali.
Dopływ gazu odcięto, ponieważ Powiatowy Inspektorat Budowlany we Wrocławiu uznał, że kotłownia ogrzewająca domy, nie miała zgody na użytkowanie - tym samym, uznano ją za niebezpieczną.
Jan U., właściciel firmy „Pontus”, nie dość, że nie dokończył budowy domów, to na dodatek zaciągnął kredyt hipoteczny pod zastaw terenu, na którym stoją budynki. Ostatnio zaś złożył w sądzie wniosek o upadłość firmy.
Teraz bank może domagać się spłaty kredytu od osób, które mieszkają na Marchewkowej. Jeśliby do tego doszło, każdy właściciel mieszkania musiałby zapłacić ok. 25 tys. zł.
Sam główny winowajca - Jan U. - długo był nieuchwytny, ponieważ wyjechał do Kanady. Ostatnio wrócił i od razu został zatrzymany przez policję, która zarzuca mu wyłudzenie materiałów budowlanych na kwotę ponad 220 tys. zł. Grozi mu za to do 8 lat więzienia. Prokuratura odebrała mu paszport i zakazała opuszczanie kraju.
U. zapewnia, że odda wierzycielom wszystkie pieniądze.
07:35