Stołeczna policja jeszcze raz przeanalizuje wszystkie zeznania i dowody, które pojawiły się w śledztwie w sprawie zabójstwa byłego PRL-owskiego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony Alicji Solskiej. Do zbrodni doszło w willi pod Warszawą w 1992 roku.
W śledztwie wytypowano czterech domniemanych sprawców, ale w 2000 roku sąd - z braku przekonujących dowodów - uniewinnił oskarżonych. Według policji, teraz pojawiły się przesłanki do ponownego zajęcia się tą sprawą, ale nie ujawniono, o co dokładnie chodzi.
Badaniem zajmie się powołany w grudniu ubiegłego roku zarząd wywiadu kryminalnego. Szef MSWiA zastrzegł, że nie można jeszcze powiedzieć, czy owa analiza doprowadzi do wznowienia śledztwa.
Sprawa była głośna m.in. dlatego, że miała charakter poszlakowy, a dowody były tak słabe, że w rezultacie i oskarżenie i obrona prosiły o uniewinnienie oskarżonych. W powszechnej opinii to policja i prokuratura popełniły w czasie śledztwa tak wiele błędów, że zebranie mocnych dowodów było niemożliwe.