Ludzie uskoczyli w ostatniej chwili, dlatego auto, które wjechało na chodnik w Berlinie, nikogo nie raniło. Kierowca zawrócił i uciekł. Policja szuka go i sprawdza, czy mężczyzna po prostu popełnił błąd podczas jazdy czy może próbował przeprowadzić zamach.
Zaczynała się noc, kiedy na północy Berlina ludzie stojący na przystanku zauważyli wjeżdżający na chodnik samochód. To było przy Wilhelmsruher Damm w dzielnicy Wittenau.
Auto staranowało skuter, a piesi zdążyli odskoczyć. Kierowca zawrócił, przejechał przez wysepkę na środku ulicy na pas w przeciwnym kierunku i odjechał.
Świadkowie zapamiętali numer rejestracyjny pojazdu. Dzięki temu policji szybko udało się ustalić, że to wynajęty samochód.
Najemca samochodu (według mediów mężczyzna pochodzenia marokańskiego) mieszka w Berlinie. Jeszcze w nocy jego mieszkanie zostało przeszukane. Policja podała, że mężczyzny tam nie było, ale zostały zabezpieczone dowody.
Trwa policyjne postępowanie. Kierowca jest teraz poszukiwany. Na razie jednak nie wiadomo, czy chodzi o zwykłe zdarzenie drogowe czy o próbę zamachu. "Postępowanie toczy się w różnych kierunkach" - poinformowała policja w Berlinie.
(mn)