Brytyjska Izba Gmin odrzuciła we wtorek wieczorem rządowy projekt umowy wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Przeciwko jej przyjęciu zagłosowało 391 posłów, a za - 242 deputowanych (różnica 149 głosów).
Przegrana rządu we wtorkowym głosowaniu jest niższa niż w styczniu, kiedy premier Theresa May odnotowała najwyższą porażkę urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu - przeciwko propozycji zagłosowało wtedy 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia (różnica 230 głosów).
Decyzję Brytyjczyków skomentował główny negocjator UE ds. brexitu. Michel Barnier wykluczył możliwość dalszej pomocy Brytyjczykom w osiągnięciu porozumienia z UE. "Unia zrobiła wszystko, co mogła, żeby osiągnąć porozumienie" - napisał na Twitterze. "Impas może być zażegnany tylko w Wielkiej Brytanii. Nasze przygotowania do twardego brexitu są teraz ważniejsze niż kiedykolwiek" - dodał. The EU has done everything it can to help get the Withdrawal Agreement over the line. The impasse can only be solved in the #UK. Our no-deal preparations are now more important than ever before.
To kolejne głosowanie przegrane przez rząd Theresy May.
W połowie stycznia Izba Gmin zagłosowała przeciwko proponowanemu przez rząd May projektowi umowy dotyczącej brexitu. Przeciwko propozycji głosowało 432 posłów przy zaledwie 202 głosach poparcia. Była to najwyższa porażka urzędującego premiera w historii brytyjskiego parlamentaryzmu.
Parlamentarzyści głosowali ponownie nad przedstawionym tekstem we wtorek wieczorem, krótko po godz. 19 czasu lokalnego (20 czasu polskiego). Komentatorzy spodziewali się ponownej porażki rządowego projektu, zważywszy że grupa eurosceptycznych torysów oraz wspierająca rząd północnoirlandzka Demokratyczna Partia Unionistów (DUP) zapowiadała, że nie poprze go w głosowaniu.
W związku z odrzuceniem tekstu umowy, jutro parlamentarzyści będą głosować nad tym, czy Wielka Brytania powinna zdecydować się na wyjście z UE bez umowy. W razie porażki również tego wniosku, kolejnego dnia, tzn. w czwartek, otrzymaliby szansę na poinstruowanie rządu, aby przedłużyć proces opisany w artykule 50. traktatu UE i w efekcie opóźnić brexit.
Jeśli parlament nie poprze opóźnienia brexitu, Wielka Brytania automatycznie opuści Wspólnotę bez umowy o północy z 29 na 30 marca.
Przedstawiciele UE przyjęli decyzję Brytyjczyków bez zaskoczenia, ale z niepokojem, bo to zła wiadomość.
Rzecznik szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska, Amann Preben, w przesłanym naszej reporterce oświadczeniu napisał, że strona unijna zrobiła wszystko, żeby osiągnąć porozumienie. Biorąc pod uwagę dodatkowe gwarancje z grudnia, stycznia i z wczoraj, trudno sobie wyobrazić, co można by było jeszcze zrobić. Zwrócił uwagę, że do 29 marca zostało już tylko 17 dni, w związku z tym znacząco zwiększa się niebezpieczeństwo wyjścia Wielkiej Brytanii bez porozumienia. Jego zdaniem, jeżeli będzie uzasadniony wniosek o przedłużenie terminu wyjścia, to Unia zdecyduje o tym w sposób jednomyślny.