Jeremiasz B., który ponownie stanął wczoraj przed austriackim sądem, nie przyznał się do zlecenia zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego. „Baranina” przez kilka godzin odpowiadał na pytania sądu, zaprzeczając wszelkim zarzutom. Twierdził, że można go nazwać dyplomatą i biznesmenem, ale nie gangsterem.
W drugim dniu procesu „Baraniny”, poświęconym właśnie zarzutowi zlecenia zabójstwa Jacka Dębskiego, oskarżony zaprzeczył, jakoby miał cokolwiek wspólnego z jego śmiercią. W trakcie kilkugodzinnego przesłuchania przed wiedeńskim sądem, Jeremiasz B. przyznał, że łączyły go wprawdzie wspólne interesy z zamordowanym, ale Dębski nie powierzał mu żadnych pieniędzy.
Odwrotnie, to „Baranina” miał wpłacić do banku w Austrii ok. 5 mln szylingów na nazwisko byłego ministra sportu. Powodem, dla którego oskarżony wpłacił pieniądze właśnie na nazwisko swojego kuzyna, miało być – według słów „Baraniny” – to, że nie do końca legalnie znajdowały się one w Austrii.
Jeremiasz B. zapewnił jednak, że zarobił je legalnie: za usługi dla wywiadu i policji w Niemczech, w Anglii, na Słowacji, w Austrii, a nawet w Nigerii, dla której pracował jako atache handlowy w Bratysławie. Blisko 150 tys. dolarów „Baranina” uzyskał również w USA, gdzie, po śmierci syna, sprzedał jego dom na Florydzie.
Według prokuratury, w noc zabójstwa Jeremiasz B. rozmawiał przez telefon zarówno z zabójcą, jak z towarzyszącą Dębskiemu kobietą, "Inką". Jednak sam oskarżony twierdzi, że rozmowy zarejestrowane przez austriackie tajne służby zostały zmanipulowane.
Według słów Jeremiasza B. jest on bogatym człowiekiem, zdolnym agentem, dyplomatą i nie miał żadnego powodu, by pozbywać się swojego kuzyna, Jacka Dębskiego.
Dębski został zastrzelony przed jedną z warszawskich restauracji w nocy z 11 na 12 kwietnia 2001 roku.
W ubiegły czwartek, podczas pierwszego dnia procesu, prokuratorzy zajmowali się głównie sprawą oskarżeń Jeremiasza B. o kierowanie grupą przestępczą, gangiem pruszkowskim. Oskarżony nie przyznaje się do zarzutów.
Proces w Wiedniu potrwa co najmniej do końca marca. Równolegle w Warszawie w ubiegłym tygodniu zaczął się proces w sprawie zabójstwa Dębskiego i oskarżonej o pomocnictwo w tym czynie "Inki", Haliny G.
foto Tadeusz Wojciechowski RMF Wiedeń
07:00