Nocną eksplozję w Warszawie spowodował granat – tak ustaliła policja. Do wybuchu doszło około 2:00, obok Muzeum Narodowego. Do stojących na przystanku autobusowym dwóch młodych mężczyzn podszedł trzeci, rzucił w nich granatem i uciekł. Wybuch ranił obydwóch oraz przechodzącą przypadkowo kobietę.
Dwie osoby zostały już wypisane ze szpitala. Trzeci poszkodowany nadal jest hospitalizowany. Choć otrzymał wiele ran, jego stan lekarze określają jako stabilny. Policja nie chce zdradzić kim był mężczyzna. Który rzucił granatem. Wiadomo jedynie, że stojący na przystanku mężczyźni nie byli wcześniej notowani w policyjnych kartotekach. Wciąż nie wiadomo także co było przyczyną zdarzenia. Świadkowie mówią, że do dwóch mężczyzn podszedł trzeci. Panowie zaczęli rozmawiać, potem się pokłócili, doszło do przepychanki. Chwilę potem eksplodował rzucony granat. Policja prosi o kontakt świadków, którzy widzieli to zdarzenie.
Foto: Archiwum RMF
17:35