Ratownicy dotarli do ciała jednej osoby. Jak dowiedziała się reporterka RMF FM jest to mężczyzna. "Po chwili dotarliśmy do 2 pozostałych osób" – powiedzieli strażacy przed godz. 23:00 w czwartek Katowicach. Wiadomo, że po wybuchu gazu strażacy poszukiwali dziennikarza TVN Dariusza Kmiecika, jego żony - również dziennikarki - Brygidy Frosztęgi-Kmiecik i ich dwuletniego syna.
Ratownicy, którzy od osiemnastu godzin próbowali dotrzeć do trzech osób zaginionych po porannym wybuchu gazu w katowickiej kamienicy, dotarli późnym wieczorem w czwartek do wszystkich z nich.
Akcja poszukiwawcza trwała od godz. 5 rano w czwartek.
Wtedy strażacy dostali zgłoszenie, że w centrum Katowic, u zbiegu ulic Chopina i Sokolskiej doszło do wybuchu w jednej z kamienic.
To zwarta zabudowa pochodząca większości z początku XX w. Zawaliła się ściana frontowa części budynku, ocalał tylko wysoki parter.
Wczesnym popołudniem zastępca szefa śląskiej straży pożarnej sygnalizował, że ze wstępnych ocen biegłych, z którymi rozmawiał, wynika że przyczyną katastrofy był wybuch gazu. Strażak zastrzegał, że chodzi o większą ilość gazu, niż np. jedną butlę. Butla z gazem nie byłaby raczej w stanie zniszczyć trzech kondygnacji - zaznaczył ratownik.
Po wybuchu ewakuowano 15 lokatorów. Pięć osób trafiło do szpitali. Stan jednego pacjenta, przewiezionego do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, jest ciężki.
Prezydent Katowic Piotr Uszok zapewnił, że wszystkie osoby poszkodowane zostały objęte pomocą. Jak mówił, najemcy mieszkań komunalnych (według wcześniejszych informacji takich lokali w budynku było pięć) mają przydzielone mieszkania do umeblowania - po kilka do wyboru, osoby te otrzymały też jednorazową pomoc w wysokości 5 tys. zł.
Przede wszystkim mają zabezpieczony pobyt w Caritas, mają kilka dni na dostosowanie, przygotowanie wybranych przez nich mieszkań. Później te osoby będą te mieszkania zajmowały - wskazał Uszok. Jak dodał, miasto obejmie również pomocą właścicieli pozostałych, wykupionych mieszkań. Takich lokali było jedenaście.
W opinii inspektorów nadzoru budowlanego część budynku, w którym doszło do wybuchu nadaje się do rozbiórki. W przypadku sąsiedniej kamienicy - na razie nie widać zagrożenia. Lokatorom pozbawionym dachu nad głową miast ma zapewnić mieszkania zastępcze.
(acz)