Wciąż nie są znane przyczyny wczorajszej, największej w historii USA i Kanady awarii energetycznej. Kanadyjczycy obarczają odpowiedzialnością za nią Amerykanów, Amerykanie dopatrują się zaniedbań po ich stronie. Dla prezydenta Busha sprawa jest jasna – przestarzałą sieć energetyczną trzeba zmodernizować. Według ekspertów kosztowałoby to ok. 56 mld dolarów...
Przedwczoraj, w ciągu zaledwie kilku minut, przestało działać 20 elektrowni. 50 mln ludzi zostało pozbawionych prądu. Na ulicach kilku metropolii zapanował chaos. Wstrzymano ruch drogowy – stanęły autobusy i metro. W wagonach podziemnej kolejki, w zupełnych ciemnościach, utknęły setki pasażerów.
Wciąż nie wiadomo dokładnie co było przyczyną awarii. Jak na razie władze Kanady i USA wzajemnie spierają się o to, gdzie pojawiło się jej źródło. Według Kanadyjczyków awaria została zapoczątkowana w elektrowni atomowej w Pensylwanii, natomiast Amerykanie winią stronę kanadyjską, która ponoć bez uprzedzenia zwiększyła pobór energii z sieci elektrycznej stanu Nowy Jork.
Dla prezydenta Georga W. Busha sprawa jest jasna: Myślę, że to ostatni dzwonek... Jestem zmartwiony tym, że nasza sieć dystrybucji energii elektrycznej jest tak przestarzała. Myślę, że to znak, że powinniśmy zmodernizować nasze systemy sieci energetycznej.
Jak twierdzą amerykańscy eksperci, koszt modernizacji przestarzałej sieci energii elektrycznej w USA wyniesie około 56 mld dolarów.
Teraz sytuacja w Nowym Jorku powraca powoli do normalności. Ponad połowa miasta ma już prąd. Dostawy energii wznowiono też częściowo w niektórych kanadyjskich miastach. Działają już wszystkie lotniska w rejonie Nowego Jorku, Cleveland, Toronto i Ottawy. Teraz trwa na nich rozładowywanie potężnych zatorów.
O normalnej porze otwarto giełdy w Nowym Jorku i Toronto. Światło pojawiło się już także w niektórych częściach Manhattanu, jednak dla bezpieczeństwa Wall Street korzysta w całości z zasilania awaryjnego. Wciąż nie działa nowojorskie metro. Na trasy wyjechało co prawda więcej autobusów, niewiele to jednak pomaga. Michael Bloomberg zaapelował więc do mieszkańców Nowego Jorku, by zafundowali sobie dzień wolny od pracy.
W kanadyjskiej prowincji Ontario takie rozwiązanie zarządzono odgórnie. W Toronto natomiast wprowadzono rotacyjne dostawy prądu, dopóki system energetyczny nie zostanie w pełni naprawiony.
06:00