Korzystanie z eBaya, najpopularniejszej na świecie aukcyjnej strony internetowej, niespodziewanie oferuje internautom większe emocje, niż to sami przewidywali. Oszuści podszywający się pod oryginalną stronę w cyberprzestrzeni zastawili na klientów eBaya pułapkę, by przechwycić dane używanych przez nich kart kredytowych.
Na Florydzie założono portal internetowy pod nazwą eBayUpdate.com, sugerującej, że to miejsce, gdzie można się spodziewać najnowszych informacji o eBayu. Zbliżona do oryginału była też szata graficzna.
Z tego adresu rozsyłano pocztą internetową wezwania do uzupełnienia danych, dotyczących używanych przez klientów kart kredytowych oraz ich haseł, które umożliwiają im prowadzenie transakcji. Nie jest jasne, skąd oszuści znali adresy internetowe klientów. Być może błąd był po stronie eBaya, a może działali na chybił-trafił, licząc, że ktoś się złapie.
Na szczęście oszustwo wykryto w ciągu paru dni i dotknęło ono zaledwie 1/10 procenta z 55 milionów klientów eBaya. Portal opublikował oficjalne ostrzeżenie, w którym podkreśla, ze nigdy nie wymagał i nie będzie wymagał ujawnienia haseł.
Nie po raz pierwszy potwierdza się, że w gorącej atmosferze aukcji, nawet tylko internetowej, dobrze zachować czujność i zimną krew.