W związku z upałami wprowadzono w Małopolsce zakaz jazdy samochodów ciężarowych o masie powyżej 12 ton. Na Warmii i Mazurach pomimo żaru lejącego się z nieba drogowcy naprawiają nawierzchnie dróg.
Mimo upałów ktoś musi wykonać tę pracę - mówią drogowcy.
Według olsztyńskiego zarządu dróg, przeciągające się upały mogą doprowadzić do wyłączenia z ruchu tirów pewnych odcinków dróg, bo straty wywołane wysokimi temperaturami i powstającymi koleinami mogą dojść do setek tysięcy złotych.
Niektóre województwa już wprowadziły zakaz jazdy samochodów ciężarowych w ciągu dnia. W Małopolsce ciężarówki będą mogły wyjechać na drogi dopiero po godzinie 22. Zakaz obowiązuje na wszystkich "rozpływających się" trasach, czyli właściwie w całym województwie.
Ale mimo to ciężarówki kursują. Jak szef będzie kazał to pojadę bez względu na zakaz - mówi kierowca TIR-a. Przypominamy jednak, że taka postawa grozi wysokim mandatem, a także przymusowym postojem.
Z kolei na Dolnym Śląsku biurokracja spowodowała, że w ponad trzydziestostopniowym upale ciężarówki mogą bez przeszkód niszczyć drogi. Drogowcy nie mogli tam wprowadzić zakazu, bo nie pozwoliły im na to przepisy.
By wprowadzić zakaz jazdy TIR-ów w upalne dni, lokalna dyrekcja dróg musi dzień wcześniej zgłosić wniosek do centrali w Warszawie. Ta przekazuje go natomiast do Ministerstwa Infrastruktury. By to jednak zrobić, w dniu, w którym przygotowywany jest wniosek, temperatura musi przekroczyć 30 st. C, a w środę we Wrocławiu było tylko 27 st. C.
Kierowcy są zdenerwowani, bo ciężarówki bez zakazu niszczą teraz dolnośląskie drogi. Wrocławskie termometry notowały w czwartek temperaturę 34 st. C.
Już wiadomo, że od piątku ograniczenia w ruchu dla ciężarówek będą obowiązywać w 10 województwach: dolnośląskim, wielkopolskim, opolskim, świętokrzyskim, mazowieckim, podkarpackim, śląskim, łódzkim, lubelskim i małopolskim.