Wraca sprawa tragicznej pomyłki podczas Juwenaliów w Łodzi. Umorzono postępowanie dyscyplinarne wobec byłego szefa policji. Policjanci zamiast gumowych kul użyli ostrej amunicji. 2 osoby zginęły, 1 została ranna.
Byłemu szefowi policji w Łodzi zarzucano, że w odpowiednim czasie nie wydał wewnętrznych przepisów dotyczących wydawania i przechowywania broni służbowej. Rzecznik dyscyplinarny uznał jednak, że były komendant nie naruszył dyscypliny.
Postępowanie wszczęto po tragicznych wydarzeniach na osiedlu studenckim, kiedy interweniujący policjanci, w wyniku pomyłki, zamiast gumowych kul użyli kilku sztuk ostrej amunicji. Dwie postrzelone osoby zmarły, jedna została ciężko ranna.
Specjalny zespół powołany przez komendanta wojewódzkiego w Łodzi uznał, że policja popełniła poważne błędy na etapie planowania zabezpieczenia imprezy. Funkcjonariuszy było zbyt mało, byli źle wyposażeni. Ponadto zbyt późno powiadomiono o zajściach dyżurnego wojewódzkiego policji, a dowodzący akcją funkcjonariusz nie miał doświadczenia.
Przeciwko 13 policjantom - w tym byłemu komendantowi miejskiemu policji i jego zastępcy, którzy po wydarzeniach podali się do dymisji - wszczęto postępowania dyscyplinarne.
Śledztwo prowadzi łódzka Prokuratura Okręgowa. Dotąd zarzuty przedstawiono dwóm policjantom. Jeden z nich to oficer dyżurny sekcji ruchu drogowego łódzkiej policji, który - według prokuratury - nie sprawdził rodzaju amunicji wydawanej funkcjonariuszom. Druga osoba to oficer dyżurny komendy miejskiej, który koordynował policyjną akcję.
Obu zarzucono nieumyślne niedopełnienie obowiązków oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób, w wyniku którego śmierć poniosły dwie osoby. Grozi im kara do 8 lat więzienia.